Monte Forato- okno na wielki świat

Monte Forato- okno na wielki świat

Jadąc do Toskanii po raz drugi marzyły nam się górskie szlaki w Apeninach i Alpach Apuańskich, będących ich częścią. Szperając w internecie znalazłam zdjęcia pokazujące ogromy skalny łuk i przepiękny widok. Okazało się, że ten cud natury to Monte Forato, niepozorny szczyt, a właściwie dwa wierzchołki o podobnej wysokości połączone tymże ogromnym skalnym tworem. Wyglądało to imponująco! Piękne góry, zielone doliny, kwieciste łąki, malutkie miejscowości wciśnięte w okoliczne wzgórza i morze na horyzoncie. Niezwykle ciekawy był również dojazd do Fornovolasco, gdzie początek miał nasz szlak. Przyznacie, że brzmiało zachęcająco. Okazało się , że wycieczka jest w naszym zasięgu. Zgodnie stwierdziliśmy, że to miejsce będzie idealne na pierwsze spotkanie i pierwszy szlak w Alpach Apuańskich.

Zobacz więcej

Apeniny-dwa kilometry do pięknych widoków

Apeniny- dwa kilometry do pięknych widoków

Ostatni dzień naszego pobytu we Włoszech to krótka wycieczka w Apeniny na granicy Toskanii i Emilii Romany. Przed wyjazdem chcieliśmy jeszcze coś ciekawego zobaczyć, a konkretnie wyjść gdzieś w góry. Przekopując czeluści internetu natknęliśmy się na opis wycieczki na Poggio del Malandrini. Sprawdzając mapy okazało się, że jest nam nawet po drodze, dodatkowo dystans, który mielibyśmy do pokonania przed długa podróżą był w sam raz. Nie zastanawialiśmy się więc długo i postanowiliśmy odwiedzić ten skrawek Apeninów. Był to nasz pierwszy trekking w tym rejonie. Szlak bardzo krótki ale mimo to oferujący niezapomniane pejzaże, które potrafią zawrócić w głowie. I tak właśnie zaczęła się nasza przygoda z Apeninami.

Zobacz więcej

Jałowiec – z widokiem na Babią Górę

Jałowiec – z widokiem na Babią Górę

Na Jałowcu byliśmy 2 razy. Jesienią i zimą. Zawsze przy pięknej pogodzie. I zawsze na szlaku panowały pustki. Wędrowaliśmy zgodnie z niebieskimi znakami z Zawoi- Wełcza. Dlaczego tam tak mało turystów? Nie wiem….Może szlak jest mało atrakcyjny? Może mało widokowy? Może cel sam w sobie „ nijaki”, skoro w sąsiedztwie panuje Babia Góra. Nic z tych rzeczy jednak się nie zgadza, oprócz towarzystwa Diablaka. Z psem na Babią górę w Polsce nie pójdziemy ale jeżeli chcemy zobaczyć i przyjrzeć się z bliska jej majestatycznym północnym stokom to wejście na Jałowiec dostarczy wrażeń i niezapomnianych widoków. A że na szlaku spokój i brak turystów,  przynajmniej po opadach śniegu w marcu to chyba dobrze!

Zobacz więcej

Zima wśród tatrzańskich jezior i stawów

Zima wśród tatrzańskich jezior i stawów

Tatry jakoś zawsze kojarzą mi się z dłuższymi wędrówkami i zdobywaniem szczytów, a malowniczo położone schroniska są jedynie bazą wypadową w wyższe partie gór. Perspektywa nieco się zmienia w zimie kiedy to szlaki turystyczne w większości otwarte są tylko do wysokości schronisk i nie ma możliwości pójść wyżej. Ten czas wykorzystaliśmy na niezbyt forsowny ale malowniczy spacer do Popradzkiego Stawu i obejście Szczyrbskiego Jeziora. Jak zawsze są plusy i minusy. Widoki to zdecydowany atut tej rekreacyjnej wędrówki, z drugiej strony kurorty przyciągają turystów więc w weekendy bywa tłoczno.Takie właściwie tatrzańskie klasyki ale pozwalające aktywnie spędzić dzień ciesząc oczy ciekawymi widokami .

Zobacz więcej

Lago di Sorapis- turkus i jesienne słońce

Lago di Sorapis- turkus i jesienne słońce

Jak wspominaliśmy poprzednio jesień w Dolomitach jest niesamowita. Same góry są oszałamiające o każdej porze roku ale jesień ma jedną przewagę, brak tłumów na szlakach. Sytuacja ta pozwala udać się w miejsca, które w sezonie są potwornie zatłoczone, rzecz jasna ze względu na swoje niesamowite walory krajobrazowe. Jednym z takich miejsc jest Lago di Sorapiss- turkusowe, wysokogórskie jezioro otoczone potężnymi pionowymi ścianami. Wędrując z psem nie chciałabym iść tam latem ze względu na kilka bardzo wąskich półek zawieszonych nad przepaściami które trzeba pokonać, a mijanie się tam w tłumie nie jest dobrym pomysłem. Zupełnie inaczej wyglądała sprawa w październiku kiedy to na szlaku byliśmy prawie sami. 

Zobacz więcej

Franz Kostner- jesień w Dolomitach

Franz Kostner- jesień w Dolomitach

Po solidnych opadach deszczu nastała w Dolomitach piękna jesień. Optymalne temperatury, rude hale i ośnieżone już wierzchołki najwyższych masywów Dolomitów zachęcały do wędrówek.To był nasz pierwszy jesienny pobyt w tych górach i muszę przyznać, że definitywnie zmienimy swoje dotychczasowe przyzwyczajenia!!!! Jeżeli kochacie puste szlaki, pewną i stabilną pogodę, przejrzyste powietrze i obserwowanie walki pomiędzy jesienią a czającą się gdzieś za rogiem zimą to październik jest idealną porą na przemierzanie Dolomitów. Co prawda, dni są krótsze, nie działają wszystkie wyciągi, a tętniące życiem miasteczka jakby przysypiały to jesienne pejzaże nie mają sobie równych. Zobaczcie je wędrując z nami w Grupie Sella.

Zobacz więcej

Molička Planina- w sercu Alp Kamnicko- Sawińskich

Molička Planina- w sercu Alp Kamnicko-Sawińskich

To, że Słowenia jest niewielkim krajem z ogromnymi możliwościami wiedzieliśmy już wcześniej. Tym razem postanowiliśmy lepiej poznać Alpy Kamnicko-Sawińskie i spędzić czas na przepięknych, urozmaiconych, a czasem wymagających szlakach. Wśród skalistych ścian i wąskich, przepastnych ścieżek, nie brakuje również rejonów całkiem przyjaznych gdzie na łagodne wędrówki możemy zabrać ze sobą czworonożnego kompana. Jednym z takich miejsc jest Molička Planina położona pomiędzy masywem Ojstricy a Velkej Zelenicy na wysokości 1754 m npm. Wysokość może nie jest imponująca ale stojąc na krawędzi ponad kilometrowej przepaści można całkowicie zatracić się obserwując otaczający krajobraz.

Zobacz więcej

Pętlą po malowniczym Beskidzie Niskim

Pętlą po Beskidzie Niskim

Dość ciepły, a raczej upalny i słoneczny dzień sprawił, że zrezygnowaliśmy z wędrówek po szlakach Beskidu Sądeckiego. 26 stopni na plusie i zapowiedź popołudniowych burz sprawiły, że wybraliśmy się w pobliski i tak na prawdę mało nam jeszcze znany Beskid Niski. Poza tym po dość intensywnym i stresującym tygodniu potrzebowaliśmy chwili wytchnienia, spokoju i zwykłego „poszwendania” się po lasach, a do tych celów wędrówka po Beskidzie Niskim wydawała się wręcz idealna. Tym razem nie szukaliśmy rozległych widoków a soczystej zieleni i dzikiej przyrody. Na mapie znaleźliśmy pętelkę i ruszyliśmy w drogę do miejscowości Banica skąd przemierzając leśne dukty i zarośnięte ścieżki dotarliśmy do wsi Bartne.

Zobacz więcej

Velika Planina- słoweńska tożsamość

Velika Planina- słoweńska tożsamość

Słowenia to piękny, niewielki kraj często traktowany jako tranzyt w drodze do Chorwacji. Nas zauroczyła 5 lat temu kiedy byliśmy tutaj po raz pierwszy. Wróciliśmy z George aby trochę pochodzić po górach. Na tzw. „pierwszy ogień” poszedł rozległy płaskowyż Velika Planina. Miejsce bajeczne, łatwo dostępne, mające swoją historię wpisującą się w tożsamość Słowenii i przede wszystkim co dla nas chyba najważniejsze oferujące nieziemskie widoki na malownicze pasmo majestatycznych Alp Kamnicko-Sawińskich. Przyjazd w ostatnie dni kwietnia był strzałem w 10 ponieważ uroku całej scenerii dodawały fioletowe dywany krokusów zalewające każdy centymetr rozległych hal na których latem wypasane są stada bydła.

Zobacz więcej

Na Niemcową z Piwnicznej Zdrój

Na Niemcową z Piwnicznej Zdrój

Myśląc o Niemcowej w Beskidzie Sądeckim najczęściej przychodzi nam do głowy kultowa chatka bardzo licznie odwiedzana przez turystów. Jeżeli jednak zagłębimy się w materiały okazuje się, że chatka położona jest na Polanie Trześniowy Groń kilkaset metrów pod szczytem Złotułki, zaś Niemcowa to jedna z rozległych polan w grzbiecie ciągnącym się od Wielkiego Rogacza. Pomijając zagmatwanie związane z nazewnictwem i fakt , że chatka w 2020 roku zawiesiła swoją działalność, w rejon Niemcowej warto się udać. Widoki na Beskid Sądecki dostarczą estetycznych doznań, a mnogość szlaków pozwoli dostosować spacer do swoich możliwości. Dziś szlak prowadzący z serca Doliny Popradu czyli z Piwnicznej Zdrój.

Zobacz więcej