Olperer Hutte i „wiszący most”

Olperer Hutte i „wiszący most”

Jednym z głównych celów pobytu w dolinie Zillertal był szlak prowadzący do schroniska Olperer Hutte. Widząc przepiękne zdjęcia w internecie i w przewodnikach, wyczekiwaliśmy idealnej pogody, która nie popsuje nam uczty dla zmysłów, ponieważ chcieliśmy delektować się niezwykłymi panoramami. W końcu nastał ten dzień! Piękne słońce, niebieskie niebo, brak mgieł snujących się w głębokich dolinach i chmur ograniczających widoczność. Idealnie! Wypatrzyliśmy też na mapie ciekawą pętelkę. Z samego rana pełni energii i z dreszczykiem emocji ruszyliśmy na szlak, aby przekonać się jak naprawdę wyglądają instagramowe ujęcia z „zawieszonego” gdzieś wysoko w górach mostu oraz panoramy z Olperer Hutte. Jesteście ciekawi, zapraszamy!

Zobacz więcej

Loading

Holica- z widokiem na Bieszczady

Holica- z widokiem na Bieszczady

Październik to jesień, a jesień w Bieszczadach kojarzy się z żółto-czerwonymi, kolorowymi lasami i niepowtarzalnymi krajobrazami. Jednak nie tym razem… Po pierwsze, kolorów jeszcze nie było (byliśmy za wcześnie), po drugie przez dwa dni padał deszcz, bieszczadzkie szczyty skąpane były w gęstych mgłach, a szlaki to płynące błotne potoki. Tak! To też jest jesień w Bieszczadach! Zdecydowanie mniej fotogeniczna. Wcześniejsze plany na długie wędrówki poszły w niepamięć, skorzystaliśmy więc z porad naszych cudownych gospodarzy i robiąc użytek z ciut lepszej aury znaleźliśmy się na Holicy. Do Bieszczadów tych wysokich to jeszcze trochę, ale przynajmniej z wieży widokowej, która znajduje się na szczycie Holicy, można na Bieszczady popatrzeć. Panorama jest zacna!

Zobacz więcej

Loading

Pfitscher Joch – na granicy Austrii i Włoch

Pfitscher Joch- na granicy Austrii i Włoch

Kolejny dzień to kolejna odwiedzona przez nas dolina. Tym razem wywiało nas do pięknej doliny Zamsergrund i na austriacko-włoską granicę, na przełęcz Pfitscher Joch, zwaną po włosku Passo Vizzi. Pogoda zapowiadała się fantastycznie więc chcieliśmy wykorzystać ją na 100%. Wybrany szlak zapowiadał się bardzo obiecująco, ale muszę przyznać, że wybór nie był łatwy, wszak w najbliższej okolicy sztucznego jeziora Schlegeisspeicher znaleźliśmy przynajmniej kilka innych szlaków, którymi mogliśmy wędrować z psem. Jak to się mówi: „góry nie uciekną”, a musieliśmy od czegoś zacząć eksplorację dopiero co poznawanego terenu. Wybór okazał się strzałem w dziesiątkę! A w okolice Schlegeisspeicher wróciliśmy już kilka dni później.

Zobacz więcej

Loading

Berliner Hutte- niezwykły klimat i cudne widoki

Berliner Hutte- niezwykły klimat i piękne widoki

Pierwszy dzień po przyjeździe traktujemy zwykle jako rozgrzewkę, ale jak zawsze dość aktywną. Jadąc pierwszy raz do doliny Zillertal zaopatrzyliśmy się w mapy i przewodniki dzięki, którym mieliśmy jakiś tam plan na wędrowanie. Był to raczej zarys ponieważ ilość dostępnych szlaków powalała na kolana. Niewielki Finkenberg, gdzie mieszkaliśmy położony jest w „raju” jeżeli chodzi o dostęp do kolejek linowych, szlaków startujących z dna doliny czy górskich dróg, którymi można dojechać w przepiękne miejsca i rozpocząć alpejską wędrówkę. Zdecydowaliśmy, że na początek udamy się do schroniska Berliner Hutte. Słyszeliśmy o jego fantastycznym położeniu i klimatycznym wnętrzu. Przyszedł czas aby się o tym przekonać na własnej skórze.

Zobacz więcej

Loading

Dumbier i Chopok- „zgrana para”.

Dumbier i Chopok- zgrana para

Wycieczkę na Dumbier planowaliśmy już jakiś czas temu. Jednak 220 km z Krakowa i kręte górskie drogi to wyzwanie, więc wyjazd na jeden dzień odpadał. W końcu zebraliśmy się w pewien słoneczny i ciepły weekend i postanowiliśmy spędzić dwa dni w Niżnych Tatrach. Na pierwszy rzut „poszedł” najwyższy szczyt czyli Dumbier. Nie był to przypadek, ponieważ pasmo Niżnych Tatr znamy słabo, (ta wyprawa to dopiero drugi raz w tym rejonie), nie mieliśmy również zbyt dużo czasu, aby szczegółowo analizować mapy, stąd też najłatwiej było nam odnaleźć się na popularnych i uczęszczanych szlakach. W sytuacji kiedy TANAP zabrania wędrowania z psem po większości tatrzańskich szlaków, Niżne Tatry mogą być alternatywą.

Zobacz więcej

Loading

Rifugio Nino Pernici- widoki i bunkry

Pogoda nad Gardą podczas naszego pobytu była dość zmienna, stąd też chcieliśmy wykorzystać każdy moment aby wędrować okolicznymi szlakami, które były dla nas totalną nowością. Mieliśmy upatrzone jakieś tam cele, ale jak zawsze chętnie skorzystaliśmy z poleceń osób mieszkających na miejscu. Tym razem nasza gospodyni wspomniała o schronisku Nino Pernici. Opowiedziała, że jest bardzo ładnie położone i słynie z pysznej kuchni. W przewodnikach, z których korzystaliśmy wzmianki o tym miejscu nie było, lecz zaufaliśmy podpowiedziom . Widoki w połączeniu z dobrą kuchnią nas przekonały i nie potrzebowaliśmy więcej zachęt aby obrać kierunek do Rifugio Nino Pernici i spędzić dzień w przepięknym zakątku Pre Alpi Gardesane.

Zobacz więcej

Loading

Leśnickie Sedlo- Małe Pieniny i widoki

W przypadku Leśnickiego Sedla powiedzenie „do trzech razy sztuka” sprawdziło się u nas wyśmienicie. Pierwszy raz trafiliśmy tam w grudniowe popołudnie, a więc mieliśmy zbyt mało czasu na wędrówkę. Za drugim razem w styczniu zaplanowaliśmy ciekawą trasę ale pokonały nas zaspy i brodzenie po kolana w śniegu. Dopiero w kwietniu przeszliśmy wcześniej upatrzoną na mapach pętlę przez Plašną i Sedlo Cerla do Leśnicy. To co przez te 3 wizyty na Leśnickiej Przełęczy było niezmienne, to urokliwa huśtawka i przepiękne widoki na Tatry, Pieniny i Beskid Sądecki. Jak w kalejdoskopie zmieniały się natomiast kolory rozległych łąk i nieba. Już na pierwszy rzut oka wędrówka w tej okolicy zapowiadała się fantastycznie!

Zobacz więcej

Loading

Monte Misone- góry i dwa malownicze jeziora

Monte Misone to samotny szczyt na północno- zachodnim krańcu jeziora Garda. Leży w paśmie Prealpi Gardesane. „Być może jest mniej znany niż inne góry wokół jeziora ale panorama z jego wierzchołka to wspomnienie, które zapamiętasz na zawsze”. Tak szczyt Monte Misone opisywany jest na stronie Garda Trentino czyli w jednym z włoskich portali turystycznych. Jest tam też wzmianka o tym, że wędrówka będzie wymagała „nieco” wysiłku ale widoki ze szczytu zrekompensują ten trud! Z własnego doświadczenia powiem, że wszystko zgadza się w 100 procentach! Zapraszamy zatem na przechadzkę malowniczymi ścieżkami przez zielone lasy, aby na końcu zachwycić się niezwykłym pejzażem.

Zobacz więcej

Loading

Eliaszówka- zielonym szlakiem z Piwnicznej Zdrój

Eliaszówka- zielonym szlakiem z Piwnicznej- Zdrój

Eliaszówka jest dość popularnym celem wycieczek w Beskidzie Sądeckim. Powodów jest kilka: na szczycie Eliaszówki znajduje się wieża widokowa, z której przy sprzyjających warunkach można podziwiać całkiem ciekawe panoramy. Inny powód to właściwie „bezwysiłkowa” dostępność z Obidzy. Jakieś 3 km, wygodną leśną drogą. Sami dosyć często wybieramy ten wariant jako zwyczajny popołudniowy spacer. Ale na szczęście, jak to w górach bywa nie jest to jedyna opcja wiodąca na tą górę. Na Eliaszówkę prowadzi jeszcze jeden ciekawy aczkolwiek dłuższy szlak z Piwnicznej- Zdrój, który właściwie może być przedłużeniem wędrówki z Obidzy. Dzisiaj zapraszamy na wędrówkę ” od drugiej strony”- nieco mniej popularnym ale bardzo urokliwym wariantem.

Zobacz więcej

Loading

Bajkowa zima na Stożku Wielkim

Bajkowa zima na Stożku Wielkim

Po przerwie w wędrowaniu szlakami Beskidu Śląskiego wybraliśmy się do Istebnej. Bez wcześniej obmyślonego planu wybraliśmy się na Stożek Wielki. Jedyne na czym nam zależało to możliwość wejścia na chwilę do schroniska ponieważ pogoda była raczej z cyklu tej „dla koneserów” więc na spektakularne widoki nie liczyliśmy. Stożek Wielki wydał się celem idealnym gdyż nie musieliśmy nawet nigdzie dojeżdżać samochodem i spod fantastycznego pensjonatu gdzie się zatrzymaliśmy, ruszyliśmy wprost na szlak. Po przygodach z nawigacją i w efekcie utknięciem w zaspach na stromym podjeździe do auta nam się nie spieszyło. Postawiliśmy na spacer i dzięki temu od początku wędrówki towarzyszył nam las i bajkowa, klimatyczna zima.

Zobacz więcej

Loading