Beskid Sądecki- z Rytra przez Przehybę na Radziejową
Kolejny weekend i kolejne słoneczne dni. Czyż może być piękniej? Chyba nie! Po długiej przerwie w dreptaniu szlakami Beskidu Sądeckiego i zachwytach widokami podczas majówki wróciliśmy na Sądecczyznę, tym razem po kolejną górę do KGP czyli Radziejową- najwyższy szczyt Beskidu Sądeckiego. Polecam to pasmo na spacery z psem. Szlaki nie są bardzo wymagające, widoki cudne, a i jakichś ogromnych tłumów tam nie spotkamy. Jeżeli spojrzymy na mapę szlaków turystycznych Beskidu Sądeckiego zobaczymy dość zagmatwaną mieszaninę kolorów ale my w tej plątaninie widzimy jak zawsze piękne pętelki, które lubimy najbardziej! Radziejowa również była jednym z punktów pętli, jaką sobie wytyczyliśmy. Sami zobaczcie czy warto tam być. Wg. nas zdecydowanie tak!!!
Wysokość Radziejowej to 1266,5 m npm i leży ona w paśmie górskim o tej samej nazwie. Nazwa szczytu pochodzi prawdopodobnie od osoby o nazwisku lub przydomku Radziej. Szczyt leży pomiędzy Wielkim Rogaczem, a Złomistym Wierchem i ma dość charakterystyczną, rozłożystą sylwetkę. Stoki i wierzchołek Radziejowej porośnięte są lasem. Na szczycie góry w 2006 roku została oddana do użytku wieża widokowa dzięki, której można było podziwiać rozległe panoramy. Niestety niezbyt długo można było korzystać z tego udogodnienia ponieważ w czerwcu 2010 roku wieżę zamknięto gdyż prawdopodobnie została uszkodzona przez piorun. Po naprawie chwilowo była otwarta, a od listopada 2017 roku zamknięto ją ponownie ze względu na kiepski stan techniczny i tak też było w momencie naszej wizyty. Innymi słowy idąc na Radziejową trzeba liczyć się z tym, że na wieżę nie wejdziemy i nie zobaczymy rozległej panoramy ze szczytu. Rekompensatą są jednak widoki towarzyszące nam w trasie.
Swoją wycieczkę rozpoczęliśmy w Rytrze i w pierwszej kolejności powędrowaliśmy niebieskim szlakiem w kierunku Przehyby. Szlak startuje z centrum Rytra i aby skrócić sobie spacer asfaltową drogą można podjechać autem w kierunku hotelu Perła Południa i jakiś kilometr, może dwa za budynkiem zostawić samochód na niedużym leśnym parkingu. Ze względu na to, że nasza wędrówka miała być dość długa skorzystaliśmy z tej możliwości. Z parkingu na Przehybę dojdziemy w około 3 h. Początkowo niebieski szlak prowadził leśną drogą wzdłuż potoku. Szło się bardzo wygodnie, właściwie po równym terenie. Las dawał przyjemny chłód. Po jakimś czasie doszliśmy do mostka. W tym miejscu były dwie możliwości dalszej drogi. Można iść dalej leśnym duktem (oznaczenie jako szlak narciarski) albo tak jak my odbić w prawo zgodnie z niebieskimi znakami szlaku turystycznego. Przeprawiliśmy się przez potok i od tego momentu zaczęło się dość konkretne podejście. Na szczęście ścieżka cały czas biegła przez las więc upał nie doskwierał .
To co uprzykrzało nam wędrówkę to wszechobecne, uciążliwe komary!!!! Fakt, w góry wybraliśmy się tuż po deszczach stąd też były ich całe roje. Nie dało się odpocząć 5 minut ponieważ kąsały okropnie. Najgorszy fragment trasy pokonaliśmy ekspresowo, zero przystanków i zero odpoczynku. Na szczęście im wyżej tym tego robactwa było mniej. Wychodząc na grzbiet dotarliśmy do pierwszych polan i mogliśmy podziwiać pierwsze widoki.
Między drzewami majaczył szczyt Radziejowej, który widoczny był zupełnie z innej strony niż kierunek naszego marszu. Uświadomiło nam to jak duża była nasza „pętelka”. Szlak biegł trochę lasem, trochę odkrytym terenem. Widoki pojawiały się coraz częściej i były coraz bardziej rozległe. Oprócz pasma Radziejowej podziwiać można było min. Kotlinę Nowosądecką czy pasmo Jaworzyny.
Tuż pod wierzchołkiem Przehyby doszliśmy do 2 węzłów szlaków. Pierwszy to miejsce gdzie żółte znaki schodzą do Starego Sącza, a drugi kawałek dalej gdzie czerwony szlak odbija w kierunku Radziejowej. Dalszą trasę będziemy pokonywać właśnie tym szlakiem.
Póki co nadal poruszaliśmy się zgodnie z kolorem niebieskim aby po 3 godzinnej wędrówce odpocząć przy schronisku na Przehybie. Szczyt położony jest w głównym grzbiecie Pasma Radziejowej. Z samego wierzchołka odchodzi na południe boczny grzbiet Pieniążnej, Kiczory i Starego Wierchu. Przehyba jest bardzo popularnym, a zarazem łatwo dostępnym szczytem. Krzyżują się tu szlaki turystyczne prowadzące do Szczawnicy, Krościenka, Starego Sącza, Rytra, Jazowska i Piwnicznej-Zdroju. Na zachodnim wierzchołku znajduje się schronisko turystyczne oraz Radiowo-Telewizyjny Ośrodek Nadawczy z 87-metrową wieżą. Z pokrywającej grzbiet Hali Przehyba roztaczają się przepiękne widoki na południe w kierunku Pienin i Tatr oraz na północ ku Kotlinie Sądeckiej. Z informacji, które przeczytałam na temat Przehyby wynikało, że ze względu na łatwą dostępność szczyt jest licznie odwiedzany przez turystów pieszych i rowerzystów. Powiem szczerze, że my tych tłumów mimo słonecznej pogody nie spotkaliśmy. Mam wrażenie, że podczas zimowych wejść na Turbacz czy Mogielicę spotkaliśmy więcej ludzi. Tak jak wspomniałam na szczycie znajduje się schronisko PTTK, więc po długim marszu zrobiliśmy sobie tam chwilę przerwy na odpoczynek. George znalazł wygodne miejsce w chłodnej trawie, a my cieszyliśmy się pięknym słońcem i widokami.
Odpoczynek nieco się przedłużył, ponieważ w tak pięknych okolicznościach przyrody trudno było się zmobilizować i ruszyć w dalszą drogę.Na Przehybie zatrzymały nas jeszcze ciekawe widoki na Durbaszkę i Trzy Korony oraz pasmo Tatr. Widoczność nie powalała ale wprawne oko było w stanie wyróżnić poszczególne szczyty. Po dyskusji gdzie jest który szczyt ruszyliśmy dalej.
Wróciliśmy do rozwidlenia i dalej czerwonym szlakiem powędrowaliśmy w kierunku Radziejowej. Czekało nas około 1,5 h marszu. Po prawej stronie ( południe) cały czas towarzyszyły nam widoki na Tatry, Pieniny i miejscowości położone u ich stóp. Widoczność stała się znacznie lepsza a, widoki ciekawsze i bardziej wyraźne. Ścieżka, a raczej droga prowadząca na Radziejową była bardzo wygodna i niewymagająca kondycyjnie. Trochę w górę, trochę w dół. W sam raz na spacer z psem.
Oprócz ciągle widocznych Tatr i Pienin dojrzeliśmy za sobą szczyt Przehyby z przekaźnikiem, a po lewej stronie ( na północy) mogliśmy podziwiać Rytro i dolinę Popradu wraz z otaczającymi ją wierzchołkami Beskidu Sądeckiego, w oddali Nowy Sącz i pasmo Rosohatki oraz gór Grybowskich.
Idąc i rozglądając się wokoło nie wiedzieć kiedy znaleźliśmy się na zalesionym wierzchołku Radziejowej. Niestety widoków nie było żadnych, a z wieży widokowej skorzystać nie było jak. Przezornie aby ktoś nie wpadł na pomysł, że pomimo zakazu wejdzie na wieżę zdemontowano najniższe drabinki. Zrobiliśmy kilka zdjęć i ruszyliśmy dalej na przełęcz Żłobki.
Zejście było dość strome i kamieniste, ale nie zajęło więcej niż 20 min. Tutaj jeszcze ostatni raz dzisiejszego dnia mogliśmy zerknąć na Tatry. W promieniach późno popołudniowego słońca wyglądały zachwycająco. Z przełęczy Żłobki niebieską ścieżka przyrodniczą/rowerową udaliśmy się w kierunku Rytra.
Schodziło się wygodnie szutrową drogą biegnącą wśród bujnych beskidzkich lasów. Dość długie zejście w pewnym momencie stało się trochę monotonne. Po ponad 1,30 h dotarliśmy do Rytra Roztoki skąd musieliśmy wrócić na parking do samochodu.
9 godzin spędzonych w górach i 27 km w nogach dało nam o sobie, czuliśmy się jak w siódmym niebie. Jeżeli chcemy powędrować po lasach, nasycić oczy rozległymi widokami i pobyć z dała od ludzi to bardzo polecamy tą trasę. Fakt, zajmuje właściwie cały dzień ale nie wymaga „żelaznej” formy i kondycji sportowca. My naładowaliśmy porządnie baterie na cały tydzień w pracy. George również był zadowolony i odsypiał spacer przez dwa dni.
PRAKTYCZNIE:
- samochód zaparkowany na niedużym, leśnym parkingu za hotelem Perła Południa w Rytrze
- szlaki: Rytro – Przechyba (niebieski, 3h); Przechyba – Wielka Przechyba (niebieski, 0,20h); Wielka Przechyba – Radziejowa (czerwony, 1,30h); Radziejowa – Przełęcz Żłobki (czerwony, 0,15h); Przełęcz Żłobki – Rytro Roztoka (niebieska ścieżka rowerowa, 2h)
- łączny czas wycieczki łącznie z odpoczynkami 9h, dystans 27km, wznios łączny 1035m