Gorc- czyżby wyzwanie orientacyjne?
Korzystając z dobrodziejstwa złotej jesieni kolejny dzień spędziliśmy na szlaku. Co prawda już listopad i jak to bywa o tej porze roku , w Krakowie o słońce raczej ciężko ponieważ smog zadomowił się na dobre. Aby poprawić sobie nastrój wystarczyło wyjechać jakieś 60 km za miasto i okazało się , że na „zewnątrz” nawet w listopadzie może być inny, słoneczny i kolorowy świat. Dzień już krótszy , a co za tym idzie trasa musiała być dopasowana do obecnie panujących warunków. Udaliśmy się więc w niedaleko położone i trochę zaniedbane przez nas w tym roku Gorce, a konkretnie na Gorc. O tym gdzie ten Gorc jest , czy warto się tam wybrać i jak całe „przedsięwzięcie” wyglądało pod względem logistycznym możecie poczytać w tym wpisie.
Na szczycie Gorca byliśmy po raz drugi i mam wrażenie, że mimo wieży widokowej nie należy on do najpopularniejszych wierzchołków pasma, w przeciwieństwie chociażby do Turbacza gdzie spokój możemy zastać o 7 rano. O zimowym wejściu na Turbacz możecie poczytać tutaj (http://www.szlakiemitropem.com/turbacz-zimowe-wejscie-w-ramach-korony-gor-polski/#more-615 ). Gorc ( 1228 m npm) leży we wschodniej części głównego pasma Gorców, na granicy Gorczańskiego Parku Narodowego, a co za tym idzie mogliśmy legalnie zdobyć go z psem. Sylwetka góry jest dość charakterystyczna i rozpoznawalna z dużych odległości , a na jej stokach rozłożyło się kilka polan. Nazwa Gorc pochodzi prawdopodobnie od sposobu uzyskiwania polan metodą żarową polegającą na wypalaniu lasów pod pola uprawne. W związku z tym miejsca te były wygorzale czyli wypalone. Stoki Gorca pokrywają lasy liściaste , a wyżej świerkowe więc na szlaku widoki pojawiały się dość sporadycznie, na samym zaś szczycie w 2015 roku stanęła wieża widokowa, z której panoramy są przednie! Ale nie tak szybko😉,najpierw musimy tam dotrzeć co jak się okazało nie było wcale takie proste. Mapa mapą , a teren i jego oznakowanie to zupełnie inna bajka. Ps. w Gorcach są trzy wieże widokowe: na Magurkach, na Lubaniu i właśnie na Gorcu. George wdrapując się na Gorc był z nami już na wszystkich trzech.
Wracając do szlaku , za miejsce startu wybraliśmy miejscowość Zasadne. Czytając informacje w internecie samochód należało pozostawić na niewielkim parkingu przy skrzyżowaniu gdzie droga odbijała w lewo na mostek w kierunku Ochotnicy Dolnej. Miejsce łatwe do odnalezienia . Był parking, kwietniki, ławki i nawet tablice informacyjne, wszystko się zgadzało. Kłopot w tym , że nigdzie nie było czerwonego szlaku , a z tablic nie dało się nic odczytać, ponieważ były konkretnie zniszczone. Mieliśmy w planie „zrobić” pętelkę ale jakoś nie wiedzieliśmy w którą stronę ruszyć. Intuicyjnie i na „czuja” poszliśmy prosto w górę wąską asfaltową drogą pomiędzy domostwami.
Nagle gdzieś na przydrożnym drzewie pojawił się czerwony szlak czyli już połowa sukcesu. Odetchnęliśmy z ulgą, że nie będziemy wracać w dół. Nadal jednak nie wiedzieliśmy gdzie dokładnie jesteśmy na naszej pętli:(. Stwierdziliśmy, że ze szczytu wrócimy drugą częścią czerwonego szlaku i tym sposobem zrobimy kółko, tak przynajmniej wynikało z mapy. Póki co droga była wygodna, ale dość wąska więc polecamy zwracać uwagę na przejeżdzające samochody, bo w niektórych miejscach ciężko się minąć. George jak zawsze wzbudzał sensację wśród miejscowych psiaków, które solidnie go obszczekiwały zachowując dystans. Idąc, bacznie obserwowaliśmy dość oszczędnie pojawiające się czerwone znaki. W pewnym momencie zniknęły zupełnie , by pojawić się dopiero za ostatnim mijanym gospodarstwem.
W międzyczasie zatrzymaliśmy się na rozległej polanie, z której roztaczał się widok na Beskid Wyspowy. Zajęci fotografowaniem okolicy nie zwracaliśmy uwagi na to co robi George , a on wykorzystując moment szybciutko skorzystał z naturalnego SPA. Nie będę opisywać tego ze szczegółami ale dla psa takie zapachy to podobno prawdziwy rarytas.
Dalsza część trasy to droga , a raczej drogi przez las. Trzeba było mieć sokoli wzrok aby dostrzec oznakowanie. Tam gdzie powinno być czyli na rozwidleniach leśnych traktów nie było nic. Wybieraliśmy te drogi „bardziej”na prawo i te pnące się w górę.
W efekcie ścieżki doprowadziły nas na Polanę Gorc Kamienicki, skąd już widzieliśmy szczyt i pierwszy „ jesienny” śnieg. Samo podejście było takie sobie, miejscami dość strome i trochę śliskie, ponieważ pod stopami leżały już opadłe z drzew liście, delikatnie oprószone śniegiem.
Jednakże trud włożony w podejście i zabawa odgadywanie właściwej drogi został wynagrodzony już pod szczytem. Na polanie mieliśmy okazję podziwiać dość rozległe panoramy, z delikatnie zaznaczonymi Tatrami w tle. Pies jak to zawsze bywa na widok śniegu dostał jakiejś niewytłumaczalnej głupawki. Co roku śnieg budzi w nim „dzikie” instynkty. Kilka chwil na ławeczce w słońcu i ruszyliśmy w stronę Gorca.
Od tego miejsca nie mieliśmy już problemów orientacyjnych ponieważ niebieski szlak ekspresowo , w ciągu około 15 minut wprowadził nas na szczyt. Pokonaliśmy jeszcze kilkadziesiąt drewnianych stopni i stanęliśmy na wieży widokowej.
A tam…. ? Przytoczę w tym miejscu legendę , która sięga aż do czasu stworzenia świata i odnosi się do wspaniałości krajobrazu, który mogliśmy oglądać. Według niej Pan Bóg najpierw stworzył Gorce. Nie miał jeszcze doświadczenia w tworzeniu gór, więc wyszły mu pagórki ( Gorce są raczej niewysokimi górami), kiedy skończył, siadł sobie na górze, spojrzał w prawo, potem w lewo i znudzony nizinnym terenem stwierdził, że nie ma na co popatrzeć. Stworzył więc Tatry z ostrymi szczytami, niższe Pieniny, a na koniec wzniósł Babią Górę. Po co? A no po to, żeby było na co popatrzeć z Gorców.
I gwarantuję, że z Gorca było na co popatrzeć. Beskid Sądecki, Beskidy Wyspowy, Babia Góra, gorczańskie polany i szczyty, Pieniny, Tatry i wiele niższych i mniejszych pasm było widoczne jak na dłoni. Do tego rozległe doliny i rozrzucone w nich miejscowości.
Poniżej moje ulubione zdjęcie z wyprawy na Gorc. Babia Góra jak to często bywa tajemnicza i chowająca swoje oblicze. Czyż taki widok nie jest wart pokonania szlakowych niedogodności?
Legendy mają jednak w sobie dużo prawdy, a ta o Gorcach doskonale opisuje pasmo i cuda, które mogliśmy tu zastać. Dla łatwiejszego zorientowania się w terenie sfotografowaliśmy opisane panoramy znajdujące się na wieży widokowej.
Dość zimny wiatr ściągnął nas na ziemię aby w zacisznym , nasłonecznionym miejscu napić się gorącej herbaty. Szukanie czerwonego szlaku aby zamknąć obiecująco wyglądającą na mapie pętle okazało się daremne. Według mapy czerwony szlak powinien odchodzić w dół w okolicach polany ale ani w okolicach szczytu ani niżej właśnie na Polanie Gorc Kamienicki nie znaleźliśmy żadnych znaków. Nie pozostało nic innego jak powrót znaną nam drogą i tym samym poczuliśmy trochę niedosyt oraz uświadomiliśmy sobie, że nasza orientacja w terenie jest taka sobie. Wielka szkoda , że oznakowanie w terenie jest raczej kiepskie i wymaga niezłych manewrów. Trzeba bardzo uważnie obserwować i tak ledwo widoczne znaki czerwonego szlaku, oraz mieć jako taką orientację w terenie.
Po powrocie na parking wsiedliśmy do samochodu , podjechaliśmy kawałek drogą w kierunku Ochotnicy Dolnej i okazało się , że czerwony szlak pojawił się właśnie na tej drodze, a na przełęczy Młynne odbił w prawo w kierunku widocznego szczytu Gorca. Tym sposobem odnaleźliśmy przynajmniej kawałek drugiej części pętli i kiedyś napewno wrócimy aby złożyć w całość przedreptane już odcinki. Mogę powiedzieć, że odrobiliśmy kolejną lekcję , która przypomniała nam, że w górach łatwo popełnić błąd mimo dobrego i solidnego przygotowania.
Pomimo niedogodności związanych z nikłym oznaczeniem szlaku zachęcamy do wybrania się na Gorc ze względu na spektakularną panoramę z wieży widokowej. My wybraliśmy czerwony szlak z Zasadnego ze względu na nieduży dystans ale chcąc uniknąć komplikacji orientacyjnych można na szczyt dotrzeć innymi szlakami np. z ochotnicy Dolnej ( 2,30h), Szczawy ( 2,50 h) czy Rzek ( 2,30h), podane czasy dotyczą tylko wejścia na szczyt. Na dzień dzisiejszy niestety nie umiemy powiedzieć jak tam wygląda sytuacja ponieważ nie mieliśmy jeszcze okazji wędrować ścieżkami prowadzącymi z wymienionych miejscowości. Może ktoś z Was zna te szlaki i podzieli się wrażeniami? Tak czy tak Gorce są piękne i oferują unikalne widoki.
PRAKTYCZNIE:
- dojazd do Zasadnego z Krakowa Zakopianką , w Lubniu należy kierować się na Mszanę Dolną i dalej drogą nr 968 na Zabrzeż, 3 km za Szczawą skręcamy w prawo do Zasadnego
- parking w Zasadnem jakieś 3 km od zjazdu z głównej drogi, parking położony jest po lewej stronie, w charakterystycznym miejscu, tuż przy drogowskazie na Ochotnicę Dolną, znajdziemy tam niewielki placyk oraz wiatę , ławki i kwietniki, parkowanie bezpłatne
- szlaki: parking przy skrzyżowaniu – polana Gorc Kamienicki ( czerwony, ….); Polana Gorc Kamienicki- Gorc ( niebieski, 0,15 h)
- czas: 4,12 h ( z odpoczynkami), dystans 11,25 km, wznios 712
- oznakowanie w terenie jest bardzo słabe, baczne obserwowanie znaków wskazane ale i tak istnieje prawdopodobieństwo zgubienia szlaku
- alternatywne szlaki prowadzące na Gorc: z Rzek -szlak niebieski, 2,30h ; ze Szczawy – czarny, następnie niebieski, 2,50 h; z Ochotnicy Dolnej – zielony, następnie niebieski, 2,30h; podane czasy dotyczą tylko wejścia na szczyt