Lubań – magiczny czy przeklęty?
Korzystając z ostatnich pięknych dni jesieni chcieliśmy pooglądać Tatry. Studiując mapę zdecydowaliśmy się na wycieczkę na Lubań, szczyt o wysokości 1211m npm, leżący w Gorcach, poza terenem parku narodowego więc nic nie stało na przeszkodzie aby wędrować z George. Na szczycie Lubania stoi wieża widokowa, stąd też pojawiła się szansa na jeszcze lepsze i szersze panoramy, a przecież właśnie o podziwianie malowniczych krajobrazów w naszych wycieczkach chodzi. Z pośród gąszcza szlaków prowadzących na tę dość popularną górę wybraliśmy niebieski (chyba najkrótszy) mający swój początek na Przełęczy Snozka, tuż przy drodze nr 969 łączącej Krościenko z Nowym Targiem. Już sama przełęcz oferuje przepiękne widoki na Jezioro Czorsztyńskie, Tatry i Pieniny, co jak się okazało było tylko przedsmakiem późniejszego spektaklu. Kto jeszcze na Lubaniu nie był niech nie traci czasu i czym prędzej odwiedzi ten zakątek. Czy zimą czy latem zawsze jest tam pięknie!
Początek niebieskiego szlaku na Lubań znajduje się na Przełęczy Snozka (653 m npm) zwanej również Krośnicką. Przełęcz leży w paśmie łączącym Gorce z Pieninami. Na przełęczy bez kłopotu mogliśmy zostawić samochód na opustoszałym parkingu. Według szlakowskazu na szczyt mięliśmy około 2 h marszu. Idąc na Lubań omijaliśmy górę Wdżar (767 m npm), która jest bardzo skomercjalizowana. Zarówno w lecie jak i w zimie działają tutaj wyciągi krzesełkowe, dostępny jest park linowy, ścieżki edukacyjne i kilka knajpek. Ciekawostką jest to, że Góra Wdżar jest prawdziwym wulkanem zbudowanym z andezytu. W okolicy Wdżaru możemy również zaobserwować anomalię magnetyczną polegającą na tym, że igła kompasu traci zupełnie orientację i gubi kierunki. Jak widać byliśmy w ciekawym terenie, a to jeszcze nie koniec dziwnych i czasem mrocznych historii. 1.11 nic się tutaj jednak nie działo, było cicho i spokojnie. Ruszając z parkingu skręciliśmy w prawo i bitą drogą przechodziliśmy przez polany na których w sezonie wypasane są owce. Już w tym miejscu na południu górowały Tatry i widoczne były również Pieniny.
Idąc dalej w kierunku góry, która widoczna była przed nami minęliśmy zimową infrastrukturę w postaci krzesełek z wyciągu narciarskiego, armatek śnieżnych czy wykopów, które skutecznie zaburzyłyby otaczający krajobraz. Szybko uciekliśmy z tego paskudnego miejsca i mijając ośrodek narciarski weszliśmy w las, w którym widać świeżo połamane drzewa i gałęzie- efekt halnego sprzed kilku dni.
Szlak częściowo prowadził leśnymi drogami, od czasu do czasu przecinał zbocze, by znów powrócić na drogę. Był raczej łagodny i niewymagający. Tylko od czasu do czasu pokonywaliśmy krótkie, bardziej strome odcinki. Spowodowało to przyspieszenie pulsu ale nie była to mega wymagająca wyprawa. Niedaleko szczytu na Polanie Wyrobki, w miejscu gdzie szlak niebieski łączy się ze szlakiem zielonym prowadzącym z Grywałdu minęliśmy ruiny, a właściwie tylko fundamenty starego schroniska, które w 1978 roku strawił pożar. Bacówka służyła turystom tylko 3 lata.
Pokonując ostatnie podejście, chyba najbardziej męczące na całej trasie, doszliśmy do polany, na której znajduje się baza namiotowa prowadzona przez Studenckie Koło Przewodników Górskich w Krakowie.
To jedna z najstarszych baz studenckich w górach i chyba najstarsza z funkcjonujących do dnia dzisiejszego. Pierwszy raz stanęła ona na polanie pod szczytem Lubania w 1967 roku. Baza położona jest na wysokości 1200 m n.p.m. (jest to więc najwyżej położona baza namiotowa w Beskidach). Miejsce bardzo malownicze. Poza sezonem na dużej polanie znajduje się wiata, ławki, miejsce na ognisko ale niestety również sterta śmieci będących pozostałością po posiadówkach i ogniskach. Szkoda:(. Drodzy turyści zabierajcie ze sobą to co wynosicie w góry! Stąd już tylko dwa kroki i około 138 drewnianych stopni na szczyt wieży widokowej na Lubaniu.
Wieża powstała w latach 2014–2015 w ramach projektu „Enklawa aktywnego wypoczynku w sercu Gorców – szlaki turystyki rowerowej, pieszej i narciarskiej w Gminie Ochotnica Dolna” współfinansowanego przez Unię Europejską. Jej wysokość to 30 metrów, a zadaszony taras widokowy znajduje się na 20,70 m. Z wieży rozpościera się widok na 4 strony świata. Podziwiać możemy Jezioro Czorsztyńskie i górujące nad nim Tatry.
Na lewo usadowiły się Pieniny z wyraźnie zaznaczonymi Trzema Koronami i Wysoką.
Nie brakowało również Beskidu Sądeckiego, a przy dobrej pogodzie dojrzeć można Babią Górę i Pilsko. Widać również Spisz i pasmo Magury Spiskiej.
Widoki są obłędne i chyba najlepsze w porównaniu do widoków z pozostałych 3 wież znajdujących się na terenie gminy Ochotnica Dolna. Drugie miejsce dałabym Koziarzowi, chyba. Co do reszty mam mieszane uczucia:), ale tak czy tak i Gorc i Magurki mają w sobie coś innego i ciekawego. Powyżej załączyłam linki do opisów tras więc zerknijcie, porównajcie, a najlepiej wybierzcie się na szlaki i podzielcie się opiniami i wrażeniami🙂
Pomimo szerokich i malowniczych panoram sam Lubań ma dość nieciekawą historię. Chodzą o nim pogłoski, że jest miejscem magicznym, ale i przeklętym. Podobno za dawnych czasów chowano tutaj samobójców, stąd też pewnie zła sława i przekonanie, że z górą związane są nieszczęścia. Jedna z legend mówi o tym, że pewien baca, który na szczycie góry wypasał owce, dopuścił się straszliwego grzechu i za karę zapadł się pod ziemię. Podobno do dziś w dzień św. Jakuba tj. 25.07 spod ziemi wydobywają się jęki pasterzy i słychać dzwonki owiec.
Niezbyt ciekawy los spotkał również dwa schroniska, które znajdowały się w okolicy Lubania. O jednym na Polanie Wyrobki wspominałam przy okazji opisu niebieskiego szlaku. Drugie schronisko, położone tuż pod szczytem na zarośniętej już dzisiaj Polanie Samorody również nie działało zbyt długo ponieważ podczas II wojny światowej stało się miejscem gdzie stacjonowali partyzanci i okoliczni mieszkańcy ukrywali się przed Niemcami. W 1944 roku zostało spalone. Czyżby z tą złą sławą góry faktycznie coś było na rzeczy? Nie wiem, raczej wątpię. Ja za każdym czułam się tam fantastycznie, a jak jest ku temu okazja to chętnie wracamy i za każdym razem cieszymy się dobrą atmosferą i innymi widokami, bo przecież w górach nie ma dwóch takich samych dni.
Kontynuując naszą listopadową wycieczkę, do samochodu wróciliśmy tym samym szlakiem. Zejście w niektórych miejscach może lekko kłopotliwe, zwłaszcza przy mokrej nawierzchni i większej stromiźnie.
Jak wspomniałam na wstępie szczyt Lubania możemy zdobyć na wiele sposobów. Osobiście przetestowaliśmy jeszcze żółty szlak z Kluszkowiec, który pod wzgledem czasowym i widokowym jest bardzo podobny do wariantu ze Snozki.
Było nam dane wędrować również niebieskim z Ochotnicy Dolnej, który także jest bardzo ciekawy i oferuje głównie widoki na Gorce i dolinę Ochotnicy. Jak widać trzy drogi mamy za sobą, jeszcze trochę nam zostało i z chęcią pod Lubań wrócimy. A jaki jest dla Was? Magiczny? Przeklęty? Czy budzi jeszcze inne uczucia?
PRAKTYCZNIE:
- początek szlaku na Przełęczy Snozka, przy drodze krajowej nr 969
- na przełęczy znajduje się bezpłatny parking
- na Lubań prowadzi szlak niebieski
- czas przejścia około 4,30 h (w dwie strony); dystans ok 13 km ( w dwie strony); wznios 558 m
- na Lubań można wejść także: żółtym i czerwonym szlakiem z Kluszkowiec; zielonym z Grywałdu; zielonym i czerwonym z Ochotnicy Dolnej ( wszędzie podobne czasy 2-2,30h w jedną stronę); zielonym z Tylmanowej -ok. 3,30h i czerwonym z Krościenka- ok. 4,30h