
Nad Kotłem Małego i Wielkiego Stawu
Będąc w Karpaczu Górnym i okolicach Świątyni Wang najczęściej myślimy o wejściu na najwyższy szczyt Karkonoszy czyli Śnieżkę. Większość turystów podążających niebieskim szlakiem rzeczywiście kończy swoją wędrówkę obok słynnych kosmicznych spodków, a część dociera jedynie do schroniska Samotnia, położonego nad Małym Stawem i tam delektuje się pięknem Karkonoszy. My dzisiaj mamy jeszcze inną propozycję, a mianowicie ciekawą i widokową pętlę, która zaprowadzi nas nad Kocioł Małego i Dużego Stawu, przyjrzymy się także widocznym z wielu miejsc formacjom skalnym. Tym razem popatrzymy z góry między innymi na Samotnię, gdzie niejednokrotnie wygrzewaliśmy się w słońcu, Śnieżka oczywiście też będzie.
Na szlak wyruszyliśmy z miejskiego parkingu w Karpaczu Górnym, który położony jest w niedalekiej odległości od Kościoła Wang. Świątynia Wang to najstarszy drewniany kościół w Polsce i jeden z najważniejszych zabytków Karpacza. Została wzniesiona na przełomie XII i XIII wieku w norweskim Vang, miejscowości położonej 250 km na wschód od Bergen. Zbudowana z sosnowych bali, przez wiele lat służyła tamtejszej społeczności. Z czasem jednak stała się zbyt mała. Król Fryderyk Wilhelm IV zakupił ją za 427 marek, a świątynia miała trafić do berlińskiego muzeum. Los jednak zdecydował inaczej. Hrabina Fryderyka von Reden z Bukowca zauważyła brak kościoła w Karpaczu Górnym i przekonała króla do przeniesienia budowli na Dolny Śląsk. W 1842 roku Świątynia Wang stanęła w Karpaczu, i jest tutaj do dzisiaj. Ciekawostką jest, że do jej budowy nie użyto ani jednego gwoździa. Kościół pięknie prezentuje się na tle Karkonoszy.


Zabraliśmy plecaki i leśną drogą zgodnie ze znakami opisującymi kierunek do świątyni ruszyliśmy w drogę. W pewnym momencie ścieżki się rozwidlały, skręciliśmy w prawo i po paru minutach dotarliśmy do niebieskiego szlaku prowadzącego na Śnieżkę. Wybierając opisaną opcję mijamy punkt poboru opłat za wstęp do Karkonoskiego Parku Narodowego, w związku z tym należy pamiętać o zakupie biletu online. Na Polanie postawiona została budka, gdzie kontrolowane są bilety, a także istnieje możliwość ich zakupu. Wracając do naszej wędrówki, dotarliśmy do brukowanego traktu, który w marcu był częściowo pokryty śniegiem. Po około 40 minutach spaceru dotarliśmy do wspomnianej wcześniej Polany. W tym miejscu pojawiły się pierwsze, fantastyczne widoki.




Stara Polana powstała ok. 500 lat temu na skutek wypalania drewna na węgiel drzewny dla ośrodka hutniczego w Kowarach, była również wykorzystywana do wypasania bydła. Polana rozciąga się na wysokości 1050-1100 m n.p.m. Pod koniec XIX wieku na Polanie istniało schronisko, które swoją konstrukcją nawiązywało do architektury alpejskiej. Schronisko zostało przebudowane na górski hotel, który nosił imię Bronisława Czecha. W 1966 roku budynek został strawiony przez pożar i nie został już odbudowany. Śladami istnienia budynku jest dzisiaj jedynie podmurówka znajdująca się przy skrzyżowaniu szlaków. Dzisiaj Polana jest miejscem odpoczynku dla turystów, znajdują się tam stoły i ławki, a podczas przerwy w wędrówce można podziwiać rozległe widoki, od Skalnego Stołu przez Śnieżkę po Słonecznik. Na Polanie krzyżuje się kilka szlaków turystycznych, można stąd wędrować na Śnieżkę, w kierunku Pielgrzymów, Słonecznika, czy na grzbiet Smogorni wznoszącej się nad Wielkim Stawem.

Nasza wędrówka to w dalszym ciągu niebieski szlak w kierunku Śnieżki. Doszliśmy do Koziego Mostka, gdzie niebieski szlak schodzi z głównej drogi i kieruje się w stronę schroniska Samotnia. Idąc zimą należy pamiętać, że ten wariant dotarcia do schroniska jest wersją letnią i aby bezpiecznie dotrzeć do Samotni w warunkach zimowych, należy korzystać z opcji szlaku zimowego, który jeszcze kawałek prowadzi w górę główną drogą dojazdową, by po chwili odbić w prawo i okrężną ścieżką doprowadzić do schroniska. Ze względu na niebezpieczeństwo związane z możliwością schodzenia lawin przejście od Koziego Mostka zimą jest zamknięte i jedynym słusznym wyborem jest wersja okrężna. Chwilę wędrowaliśmy jeszcze przez las, aby za niedługo wyjść na otwarty teren i podziwiać przepiękne otoczenie Małego Stawu. I tak, dotarliśmy do schroniska Samotnia.


Schronisko Samotnia jest jednym z najstarszych schronisk górskich w Polsce i położone jest w jednym z najpiękniejszych miejsc w Karkonoszach – w Kotle Małego Stawu. Pierwsza wzmianka o Samotni pochodzi z 1670 r i mówi, że mieszkał tam strażnik pilnujący pstrągów hodowanych w Małym Stawie. Obecnie Samotnia cieszy się bardzo dużą popularnością i nie sposób znaleźć tam ciszę i spokój. Patrząc na to w jakim miejscu leży schronisko i jakie widoki można stąd oglądać nie dziwię się, że prawie zawsze są tam tłumy. Po nacieszeniu oczu widokami, ruszyliśmy dalej w kierunku Strzechy Akademickiej.


Od kolejnego schroniska dzieliło nas raptem 15 minut marszu. Było trochę pod górkę, ale wraz z podejściem widoki stawały się coraz ciekawsze. Samotnia została w dole, a my zameldowaliśmy się przy kolejnym schronisku, położonym na polanie zwanej Złotówką. Pierwsze wzmianki o schronie w tym miejscu pochodzą już z 1645 roku. Schronisko jest położone na wysokości ok. 1260 m n.p.m. pomiędzy Kotłem Małego Stawu a Białym Jarem. Przy schronisku zrobiliśmy sobie również chwilkę odpoczynku na obejrzenie kolejnych pejzaży. Widzimy Srebrny Upłaz, Słonecznik, Pielgrzymy, Polanę, a w dole zabudowania Karpacza.


Opuszczając Strzechę Akademicką rozpoczęliśmy podejście do punktu zwanego Spaloną Strażnicą. Jest to rozdroże w grzbiecie głównym Karkonoszy na zachodnim krańcu Równi pod Śnieżką na wysokości 1430 m npm. Rozdroże pokryte jest częściowo kosodrzewiną, częściowo torfowiskami subalpejskimi. Na rozdrożu zbiegają się droga jezdna na Śnieżkę i droga prowadząca główną granią Karkonoszy. Nazwa pochodzi od strawionej przez pożar strażnicy.



W miejscu gdzie znajdowała się Spalona strażnica dotarliśmy do czerwonego szlaku biegnącego główną granią Karkonoszy, skręciliśmy w prawo i udaliśmy się w kierunku Kotła Małego i Wielkiego Stawu. To właśnie chyba najpiękniejszy odcinek całej naszej wycieczki. Wędrówka nie była wymagająca, a dodatkowo oferowała bardzo ciekawe karkonoskie panoramy. Za plecami zostawiliśmy piętrzący się dumnie masyw królowej Sudetów, w dole zaś zostały mijane wcześniej schroniska. Przed nami z kolei rozciągała się „śnieżna” pustynia.



Wędrując przez śnieżne pola minęliśmy odejście szlaku do schroniska, a raczej luksusowego hotelu Lučni Bouda, leżącego po czeskiej stronie i dotarliśmy na grań polodowcowych kotłów. W sezonie letnim szlak poprowadzony jest tuż na krawędzi ścian opadających nad Mały i Wielki Staw, co daje nam możliwość podziwiania z lotu ptaka widoków na wspomniane stawy i schronisko Samotnia, ulokowane na brzegu Małego Stawu. Dla bezpieczeństwa szlak zabezpieczony jest metalowymi łańcuchami. Dno kotła wypełnia największe polodowcowe jeziorko w Karkonoszach – Wielki Staw (1225 m npm.). Wielki Staw zajmuje 8,3 ha, maksymalna głębokość stawu to 25m. Kocioł Wielkiego Stawu sąsiaduje z Kotłem Małego Stawu, ściany kotłów wznoszące się na ok. 200m porasta bogata roślinność subalpejska. Idąc tym szlakiem w sezonie zimowym niestety nie podejdziemy na samą krawędź, ponieważ trakt poprowadzony jest w pewnym oddaleniu od stromych ścian tworzących kocioł.



Minęliśmy położone w dole stawy i po chwili dotarliśmy do charakterystycznej formacji skalnej zwanej Słonecznikiem. Jest to forma skalna składająca się z kilku silnie spękanych granitowych ostańców, z których północny filar, oglądany od wschodniej strony przypomina wykutą w skale postać ludzką. Słonecznik położony jest na wysokości 1423 m n.p.m. i wznosi się na wysokość 12,5 m. Góruje nad Karpaczem Górnym i okolicami. Jest najbardziej charakterystyczną skałą w Karkonoszach, którą widać prawie z całej Kotliny Jeleniogórskiej. Fantazyjne kształty skały to efekt złożonego i długotrwałego procesu erozyjnego, podczas którego zostały usunięte elementy mniej odporne na działanie warunków atmosferycznych, a pozostały odporniejsze. Słonecznik przez wieki zyskał kilka określeń. Dla mieszkańców Podgórzyna, Przesieki i Borowic, którzy w dawnych czasach nie posiadali zegarków, a czas odmierzany był za pomocą przesuwającego się po niebie słońca, był bardzo istotny, ponieważ gdy pojawiało się ono nad Słonecznikiem, przyjmowano , że właśnie mamy południe. Inna dawna niemiecka nazwa to Mittagstein, czyli Kamień Południa (południowy). Czesi natomiast nazywają go Kamieniami Południowymi. Niektórzy twierdzili, że Słonecznik to siedziba Liczyrzepy, czyli dom Ducha Gór.


Od tego miejsca pozostało nam już tylko zejście w kierunku Polany i dalej na parking. Opuściliśmy czerwony szlak i duktem oznaczonym kolorem żółtym rozpoczęliśmy schodzenie. Na początku pokonaliśmy bardziej stromy fragment, któremu towarzyszyły bardzo ciekawe widoki. Warto czasem zamiast pod nogi, zerknąć przed siebie, by ujrzeć Rudawy Janowickie ze Skalnikiem, Góry Sokole, majaczące w tle Góry Kaczawskie, a także leżące nieco bliżej – wzgórze Grodna z Zamkiem Księcia Henryka, czy ruiny zamku Chojnik. Widoczna jest także spora część Kotliny Jeleniogórskiej wraz z samą Jelenią Górą, Karpaczem i Sosnówką.


Po kilkudziesięciu minutach schodzenia dotarliśmy do lasu. Wędrówkę ułatwiały drewniane pomosty, dzięki którym bez przeszkód przeszliśmy nad podmokłym terenem. Jeszcze zimowy las wyglądał imponująco i tajemniczo. Taki trochę mroczny klimat.



W tej scenerii dotarliśmy do formacji skalnej zwanej Pielgrzymami. Jest to kolejna popularna formacja skalna, licznie odwiedzana przez turystów. Składają się z trzech dość sporych grup skalnych, kilku mniejszych granitowych bloków i osiągają wysokość około 25 m.

Minęliśmy malownicze Pielgrzymy i wygodnym chodnikiem zmierzaliśmy w kierunku Polany. Po kilku minutach marszu las został za plecami, a przed nami kolejny raz w dniu dzisiejszym ukazała się Śnieżka. Tym razem skąpana w promieniach chylącemu się ku zachodowi słońca. Majestatyczny widok. Z Polany na parking wróciliśmy przemierzonym już wcześniej niebieskim szlakiem.


Nic dodać, nic ująć, piękny był ten dzień. Z widokami, bez tłumów, z przystankami w malowniczych schroniskach. Po przemierzeniu 15 km nie zostało nam nic innego jak udać się do Kowar na nocleg w przytulnym mieszkanku.
PRAKTYCZNIE:
- start wycieczki w Karpaczu Górnym przy ul. Przewodników Górskich (parking nieopodal Świątyni Wang); cena: 40 zł za całodniowe parkowanie; parkingi znajdują się również wzdłuż ul. Karkonoskiej
- po drodze mamy 2 schroniska; do obydwu (bez żadnego kłopotu) weszliśmy z psem do środka
- wędrując porą zimową lub wczesno wiosenną musimy zwracać uwagę na zimowe warianty szlaku, które są nieco inne niż te letnie
- dystans: 15 km; wznios 660m; czas marszu ( bez odpoczynku) około 5h
- szlaki: Karpacz Górny- Spalona Strażnica, szlak niebieski (2,45h); Spalona Strażnica- Słonecznik, szlak czerwony (0,40 h); Słonecznik-Polana, szlak żółty (0,40 h); Polana- Karpacz Górny, szlak niebieski ( 0,40h )
- link do trasy: https://mapy.com/s/jakejunaja
- nocleg: Apartament Górnicza w Kowarach