Skalny Stół- poza karkonoskimi klasykami
Karkonosze, Karkonosze !!!! Niewątpliwie te góry mają w sobie coś niezwykłego. Nie wiem co, ale przyciągają nas jak magnes. Widokami, klimatem, atmosferą albo to Liczyrzepa czyli Duch Gór złowił nas w swoje sidła. Nie było jak do tej pory roku żeby nie wędrować szlakami po gołoborzach i podziwiać jedyne w swoim rodzaju, niepowtarzalne panoramy. Trakty pomiędzy Szrenicą a Śnieżką znamy już chyba na pamięć, tak samo jest z wieloma szlakami dojściowymi do czerwonego łączącego wymienione wcześniej dwa wierzchołki. Pomyślicie pewnie, że nie ma sensu kolejny raz wracać w te strony. Otóż sens jest bo Karkonosze oprócz utartych szlaków, wydeptanych jak klepisko (choć i tak pięknych) oferują wiele miejsc leżących gdzieś na uboczu i oferujących np. widok na Śnieżkę zupełnie inny niż ten znany z większości zdjęć i folderów reklamowych. Czy Śnieżka może w ogóle wyglądać inaczej? Może!!! A skąd? Ze Skalnego Stołu. Zapraszamy zatem na ten ciekawy, piękny, urozmaicony i czasem trochę wymagający szlak!
Podróż zaczniemy od kilku niezbędnych informacji na temat miejsca, które ostatnio skradło nasze serca. Za chwilę zapewne napiszę to samo o innym rejonie wszak kochliwą istotą jestem i serce mam pojemne jeżeli chodzi o górskie scenerie 😉. Skalny Stół mierzy 1281 m npm i jest najwyższym punktem Kowarskiego Grzbietu we wschodniej części Karkonoszy. Nie mam pojęcia dlaczego odkryliśmy go dopiero teraz ponieważ widoki rozciągające się ze skalnej wychodni naprawdę potrafią zwalić z nóg. Być może miejsce przyćmione jest sylwetką popularnej i majestatycznej Śnieżki ale gwarantuję, że warto obrać nie tak oczywisty kierunek i udać się na Skalny Stół.
Z resztą zdobycie Śnieżki i Skalnego Stołu podczas jednej wycieczki jest możliwe ponieważ w Karkonoszach mapa szlaków turystycznych jest bardzo bogata więc wystarczy trochę pogłówkować i wszystko się da:). My, podczas opisywanej wycieczki skupiliśmy się tylko i aż na Skalnym Stole. W piękny, marcowy dzień wyruszyliśmy z Karpacza, a konkretnie z Wilczej Poręby. Dzielnica jest dość zabudowana i z parkowaniem może być różnie. Dzięki uprzejmości Pani z Hotelu Relaks pozostawiliśmy samochód na hotelowym parkingu i ruszyliśmy w drogę. Odnaleźliśmy czarny szlak, tuż za Ośrodkiem Krucze Skały z asfaltowej drogi skręciliśmy w lewo i zgodnie z jego kierunkiem ruszyliśmy Sowią Doliną na Sowią Przełęcz.
Sowia Dolina jest bardzo interesującym miejscem ze względu na ukryte tam sztolnie i wyrobiska będące pozostałościami po poszukiwaniu i wydobywaniu kamieni szlachetnych, a nawet złota. Właściwie od początku wędrowaliśmy lasem, delektując się słońcem i szumem górskiego potoku Płomnica. Po okołu 25 minutach marszu zupełnie pustą ścieżką dotarliśmy do Szerokiego Mostu gdzie napotkaliśmy rozwidlenie szlaków. Chwila na rozeznanie w terenie i kontynuowaliśmy marsz czarnym szlakiem.
Droga w dalszym ciągu była wygodna i jak na razie kondycyjnie zupełnie nie wymagająca, co zapowiadało, że główne podejście na Sowią Przełęcz było jeszcze przed nami wszak różnica poziomów pomiędzy Karpaczem a Skalnym Stołem to około 770 m na niezbyt długim odcinku. Minęliśmy urokliwą polankę z wiatą, „przeprawiliśmy” się przez strumyk, wnieśliśmy opłatę za wstęp do Karkonoskiego Parku Narodowego i ruszyliśmy mocno w górę.
Tutaj jedna mała uwaga: jak napisałam wejście do Karkonoskiego Parku jest płatne, a na opisywanej trasie nie ma budki z Panią lub Panem pobierającymi opłaty. Znajduje się natomiast tablica informacyjna z kodem QR za pomocą którego możemy dokonać płatności. To tyle formalności. Wracając do szlaku, to właśnie od tego miejsca rozpoczęło się konkretniejsze podejście. Początkowo jeszcze dość łagodnie ale każdy kolejny krok to większe wyzwanie. Najbardziej stromy fragment miał swój początek w miejscu gdzie potok Niedźwiada wpływa do Płomnicy. Przyznam, że po dłuższej przerwie w wędrowaniu dało mi to podejście trochę popalić. Szlak piął się stromo w górę meandrując pomiędzy drzewami. „ Serpentyny” nieco łagodziły stromiznę ale należy nastawić się na wycisk.
Jak to bywa w górach zazwyczaj wraz z nabieraniem wysokości pojawiają się widoki. Tak samo było również w tym przypadku. Prześwity między drzewami odsłaniały panoramy na Karpacz, Góry Kaczawskie i Rudawy Janowickie.
Po około 1,30 h marszo- wdrapywania stanęliśmy na Sowiej Przełęczy. Tuż przed przełęczą po prawej stronie dało się zauważyć cel naszej wędrówki czyli Skalny Stół.
Sowia Przełęcz to górska przełęcz znajdująca się pomiędzy dwoma pasmami: Kowarskim Grzbietem a masywem Czarnego Grzbietu. Przełęcz znajduje się na wysokości 1164 m n.p.m. Niedaleko Sowiej Przełęczy na zboczu stoku Czarna Kopa znalazło swoje miejsce czeskie schronisko „Jelenka”. Przełęcz jest mało widoczna w terenie ponieważ ma kształt lekkiego wgłębienia w całości porośniętego lasem, stąd też widoki są raczej ograniczone.
Nie zabawiliśmy tam długo ponieważ 20 minut marszu dzieliło nas od dzisiejszego celu. Skręciliśmy w lewo i niebieskim szlakiem wędrowaliśmy dalej w kierunku Skalnego Stołu. Podejście było łagodne, jedynym utrudnieniem był mokry śnieg, który w dużej ilości zalegał jeszcze na szlaku. Udało się wpadać po kolana. Każdy krok w górę odkrywał nowe i szersze pejzaże. Na pierwszym planie dominował masywny Czarnego Grzbietu, a troszkę dalej nieśmiało wyłaniała się Śnieżka.
Nie wiedzieć kiedy stanęliśmy na Skalnym Stole, a właściwie szybko usiedliśmy z wrażenia. Cudo! Już wiem jakie zdjęcie będzie widniało w naszym kalendarzu w miesiącu marcu.
Nie przeszkadzał nam chłodniejszy wiatr czy ciemne chmury, które de facto dodawały uroku całemu zajściu. Siedzieliśmy jak zaczarowani nie mogąc oderwać wzroku od tego co widzieliśmy. Prześledzone wcześniej opisy internetowe pokazujące widoki ze Skalnego Stołu absolutnie nie kłamały! Miejsce jest niesamowite i nie wiem czy nie jest to dla mnie nr 1 pod względem widokowym jeżeli chodzi o Karkonosze. Co prawda panorama nie jest tak rozległa jak np. ze Śnieżki ale w mojej ocenie bardziej spektakularna i na pewno ciekawa. No i Śnieżka z tej innej niż wszystkim znanej perspektywy!!!!!
Ze Skalnego Stołu zobaczyć można również inne Karkonoskie szczyty, ale też Kotlinę Jeleniogórską, Rudawy Janowickie, a nawet Góry Kaczawskie. Wszystko jak na dłoni. Nieco dalej na horyzoncie królowały przeróżne góry, górki i pagórki. Było tego mnóstwo. Wyobraźcie sobie, że w tym niezwykłym miejscu byliśmy całkiem sami. My, George, drugie śniadanie i widoki. Czego chcieć więcej? Może troszkę wyższej temperatury:). Idąc w kierunku Skalnego Stołu spotkaliśmy kilka osób na Sowiej Przełęczy ale jak widać chyba wybrali bardziej popularny cel czyli Śnieżkę. Jak dla nas bomba!
Na drogę powrotną wybraliśmy żółty szlak prowadzący do Budnik. Zejście początkowo było dość strome ponieważ jak pisałam wcześniej Kowarski Grzbiet wybitnie króluje nad okolicą więc jeżeli podejście dało w kość, to po zejściu nie należało spodziewać się czegoś innego. Raczki ułatwiły zejście, a my w dalszym ciągu mogliśmy skupić uwagę na karkonoskich widokach.
Wymagające zejście nieco złagodniało w momencie wkroczenia ścieżki do lasu. Panowała tam błoga, kojąca cisza, a czas jakby zwolnił. Kolejne doznanie tego pięknego dnia. Tylko od czasu do czasu, gdzieś w oddali dało się usłyszeć cichutki szmer górskiego potoku. Po około 40 minutach schodzenia dotarliśmy do rozdroża, gdzie nasz żółty szlak spotkał się z zielonym czyli tzw. Tabaczaną Ścieżką.
Tabaczana Ścieżka, to dziś fragment zielonego szlaku turystycznego łączącego Karpacz z Przełęczą Okraj w Karkonoszach. Trasa przebiega północnymi, zalesionymi zboczami Kowarskiego Grzbietu pomiędzy wspomnianą Przełęczą Okraj, a dawną osadą górską Budniki. Tabaczana Ścieżka swoją nazwę zawdzięcza procederom, jakie miały tu miejsce przed około dwoma stuleciemia. W początkach XIX wieku górską ścieżką przemycano tytoń z Austrii do Prus. Przemytnicy od strony Przełęczy Okraj docierali do osady Budniki, skąd systemem ścieżek rozpraszali się po okolicy. Będąc na Tabaczanej Ścieżce należy wspomnieć o osadzie Budniki. Niestety tym razem nie udało nam się tam dotrzeć ale przy najbliższej okazji mamy to w planach wybierając „większą pętelkę”. Budniki powstały jako górska osada w okresie wojny trzydziestoletniej i były schronieniem dla mieszkańców okolicznych miejscowości. Przez dekady osada rozrastała się, na miejscu powstała filia szkoły ewangelickiej, schronisko, a także dwie gospody. Do końca II wojny światowej funkcjonowało tu kilkanaście budynków. Kres istnienia osady przyniosły poszukiwania rudy uranu, które miały miejsce w latach 50-tych XX wieku. Dziś w miejscu dawnych obiektów, przy zarośniętych fundamentach ustawiono tablice opowiadające o historii osady.
Powrót do Karpacza Tabaczaną Ścieżką mimo, że nie jest specjalnie widokowa należał do naprawdę przyjemnych. Snuliśmy się niespiesznie, wsłuchując się w dźwięki natury. Przed nosem przebiegło nam stado saren, co lekko ożywiło nasz relaksujący marsz. George poczuł zew natury i z całych sił zapragnął za nimi pognać w chaszcze, na szczęście smycz skutecznie ostudziła jego zapał. Tuż przed dojściem do Szerokiego Mostu w niewielkiej szczelinie pomiędzy drzewami ponownie odsłoniła swoje nieco inne oblicze Śnieżka i przyznać muszę, że znów mnie urzekła. Zresztą zobaczcie sami jak zostało to uchwycone na zdjęciach.
Topiąc się w mokrym śniegu i błocie dotarliśmy do rozdroża przy Szerokim Moście i powtarzając fragment czarnego szlaku dotarliśmy do Karpacza. Na dole czekała na nas wiosna w pełnej krasie, jakie +20 i w dalszym ciągu piękne słońce. Cóż mogę napisać na koniec? Chyba sama łapię się na zachwytach nad ostatnio opisywanymi trasami ale jakoś tak się składa, że trafiamy w niezwykle miejsca:). Co do Skalnego Stołu, szczerze polecamy tą, leżącą trochę poza głównym nurtem karkonoskich klasyków trasę. Szlak w opisywanej wersji nie jest bardzo długi ale jak to często bywa w górach bywają fragmenty, które zweryfikują naszą kondycję. Nie mniej jednak widoki napewno Was zachwycą i zrekompensują podjęty trud.
PRAKTYCZNIE:
- start wycieczki z Karpacza -Wilcza Poręba, okolice ulicy Wilczej
- parking: nam udało zatrzymać się przy Hotelu Relaks, idąc czarnym szlakiem 100-200 metrów od asfaltowej drogi było takie trochę dzikie miejsce na kilka aut
- w Karkonoskim Parku Narodowym obowiązuje opłata za wstęp, bilet można zakupić przez stronę internetową : https://kpn.eparki.pl/, przy kasach lub korzystając z kodów QR na tablicach informacyjnych umieszczonych w miejscach wstępu do parku, na opisywanej trasie nie ma budki z biletami!!!, koszt wstępu dla osoby dorosłej to 8 zł
- szlaki: Karpacz Wilcza Poręba- Sowia Przełęcz ( czarny⬛️, 1,35h); Sowia Przełęcz-Skalny Stół ( niebieski 🟦, 0,20h); Skalny Stół-Budniki (żółty🟨, 0,30h); Budniki- Szeroki Most ( Tabaczana Ścieżka, zielony🟩, 1h); Szeroki Most-Karpacz Wilcza Poręba ( czarny ⬛️, 0,15h)
- czas: 4,45 h; dystans: 12,7 km, wznios: 770 m