
Wodenalm- tylko 1800 m w Alpach
Virgental to setki widokowych szlaków, malowniczych schronisk położonych nad rozległą doliną i trzytysięczników górujących nad rzeką Isel. Co jednak robić, kiedy pogoda płata figle i w prognozach widać tylko krótkotrwałe okna pogodowe pomiędzy jednym deszczem, a kolejną burzą? Optymizmem to nie napawa ale….. Oprócz całodziennych wędrówek, dolina oferuje również sieć szlaków spacerowych do całkiem przyjemnych miejsc, gdzie można odpocząć podziwiając widoki na wyniosłe i dumne alpejskie szczyty. Jednym z takich miejsc jest Wodenalm. Zaciekawieni? Zapraszamy po więcej szczegółów.
Wodenalm to niewielkie prywatne, rodzinne schronisko, a raczej punkt gastronomiczny, ponieważ nie można tam przenocować. Położone jest na wysokości 1825 m npm, nad niewielką miejscowością Zedlach, graniczącą z Matrei in Osttirol. Na wędrówkę do tego uroczego miejsca zdecydowaliśmy się z dwóch powodów: po pierwsze – „namiętnie” kolekcjonujemy pieczątki ze schronisk położonych w dolinie Virgental, a po drugie- pogoda niestety nie pozwoliła na wyjście w wyższe partie gór. Nie mniej jednak, pół dnia spędziliśmy w cudownych, niekoniecznie wysokogórskich, ale mimo wszystko czarujących okolicznościach przyrody.

Z Niedermauern, gdzie będąc w Tyrolu Wschodnim zatrzymujemy się na nocleg, do parkingu w Zedlach dojechaliśmy w około 15 min. Tuż przed Matrei in Osttirol skręciliśmy w lewo i przez jakieś 3,5 km pięliśmy się dość stromo w górę, wąską i krętą drogą. Pomiędzy drzewami prześwitywały alpejskie wierzchołki, a w dole górska rzeka Isel odbijała promienie słoneczne, mieniąc się na dnie doliny. Parking to kilkanaście miejsc wyznaczonych na poboczu drogi. Po drugiej stronie ulicy stał wyraźny szlakowskaz. Jak się okazało, idąc zarówno w prawo jak i w lewo mogliśmy dotrzeć do Wodenalm. Na początek wybraliśmy lewą stronę i szlak nr 53 A.



Asfaltowa drużka wiła się pomiędzy typowymi, ukwieconymi, tyrolskimi domostwami, by po chwili opuścić Zedlach i zatopić się w soczyście zielone łąki, porastające alpejskie stoki. Szlak był bardzo dobrze oznaczony, widać, że odnawiany niedawno. Polna droga, nie wiedzieć kiedy stała się wąską ścieżką, miejscami trochę zarośniętą, ale mając wcześniejsze doświadczenie z mało uczęszczanymi alpejskimi szlakami, tym razem nie było dramatu. Raz ścieżka, raz droga, raz ostro w górę, potem nieco wypłaszczenia, albo nawet zejście w dół. Tak to mniej więcej wyglądało. Mieliśmy wrażenie, że trochę kręcimy się w kółko, jednak cały czas powoli zbliżaliśmy się do celu.



Wystarczyło bacznie obserwować widoczne biało-czerwone oznaczenia i nie powinno być kłopotu z orientacją na szlaku, aczkolwiek sieć duktów oznaczonych jak i takich, które na mapach nie widniały, była w tym rejonie imponująca. Ścieżka od czasu do czasu przecinała drogę dojazdową i ponownie ginęła w leśnej gęstwinie. Biorą pod uwagę dość wysoką letnią temperaturę, wędrówka przez piękny las dawała wytchnienie.


Z rozległych zaś, mijanych łąk podziwialiśmy przepiękne panoramy na alpejskie szczyty. Ostatni fragment wędrówki to wygodna droga dojazdowa i tak oto stanęliśmy przy niewielkim, malowniczo położonym budynku.



Drewniana konstrukcja, ukwiecone balkony i wysuszone kawałki drewna pod ścianą. Tak właśnie wyglądał ów budynek. Usiedliśmy wygodnie po słonecznej stronie i delektowaliśmy się sielskim klimatem. Widoki, dobre jedzenie i przyjazna atmosfera- niczego więcej nie potrzebowaliśmy. Siedząc przed Wodenalm, jak na dłoni widzieliśmy Granatspitz, Schöber, Glöckner i rzecz jasna grupę Lasörling. Przy sprzyjających warunkach dostrzec można również Dolomity.




Chętnie spędzilibyśmy tam więcej czasu, ale dynamicznie zmieniająca się pogoda i nadciągająca burza zwyczajnie zmusiła nas do powrotu. Schodząc w dół zdecydowaliśmy się na drogę dojazdową i szlak nr 53, chcieliśmy uniknąć stromych i śliskich ścieżek.



Dość szybko i sprawnie, choć w strugach deszczu dotarliśmy na parking. Szutrowa droga była wyraźnie widoczna i wybierając tą opcję, raczej nie natrafimy na problemy orientacyjne. Burza postraszyła i na szczęście przeszła bokiem.


Pewnie myślicie, że będąc w Alpach, lepiej iść w bardziej spektakularne i dużo wyżej położone miejsca. Pewnie tak, ale pogoda w górach nie zawsze jest tak idealna i wymarzona, czasem zdarzy się zwyczajnie kiepska, wtedy dobrze mieć alternatywę i wbrew aurze, mimo wszystko cieszyć się widokami. Poza tym trasę tą polecamy mniej wprawionym turystom lub jeżeli wędrujecie z psiakiem mającym różnego rodzaju ograniczenia. Pomimo niezbyt imponującej wysokości jest tam pięknie!
PRAKTYCZNIE:
- początek szlaku to Zedlach i parking : https://maps.app.goo.gl/jAcsMfejggcfW9yJ6?g_st=ig
- podejście do Wodenalm to szlak 53A, powrót drogą dojazdową szlak nr 53
- szlak czytelnie oznaczony, spory odcinek wiedzie przez las
- link do trasy mapy.com :https://mapy.com/s/cupezacemo
- całość trasy to około: 10 km; czas wędrówki 3h (w dwie strony, bez odpoczynku); wznios 550 m
- Wodenalm – punkt gastronomiczny, kuchnia czynna od 11-16, we środy i czwartki zamknięte (informacja z 2025 roku)
- nocleg podczas naszego pobytu: pensjonat Habererhof w Niedermauern
![]()