Wszystkie szlaki prowadzą na Łabowską
Trudno powiedzieć ileż to razy na Hali Łabowskiej byliśmy??? Odwiedzaliśmy to miejsce zarówno jako punkt docelowy, a czasem zabłąkaliśmy się tam przy okazji jakiejś dłuższej wędrówki. Szlaków pieszych, rowerowych czy narciarskich prowadzących na halę jest kilka. Na początek zajmę się rozpracowaniem podejścia niebieską ścieżką z Łomnicy -Zdrój, ponieważ wydaje mi się być ono dość ciekawym. Na pewno szlak nie jest nudny ponieważ znajdziemy tam wszystkiego po trochę. Będą wygodne leśne drogi, malownicze potoki, dość strome podejścia, urokliwe polany i oczywiście piękne beskidzkie widoki. Co do podejść to podczas wycieczki zmierzymy się chyba z jednym z bardziej wymagających w Beskidach:). Jak widać atrakcji nie zabraknie. Ale jak to zwykle bywa „wysiłek” zostanie nagrodzony ponieważ na koniec na strudzonych wędrowców czeka schronisko, w którym można się posilić, a w sprzyjających warunkach na rozległej polanie wyprostować nogi i wygrzewać twarz w słońcu.
Pisząc o Hali Łabowskiej muszę wrócić wspomnieniami do czasów licealnych kiedy to przemierzając szlaki Beskidu Sądeckiego byliśmy tam nie jeden raz. Zdarzało zatrzymać się na chwilę albo spędzić kilka dni nocując w schronisku, paląc ognisko i prowadząc nocne rozmowy. Chwilę później w to samo miejsce wracaliśmy z naszymi psiakami w ramach spontanicznych spacerów, jak i poważniejszych wypraw.
Halę Łabowską mięliśmy jakoś zawsze pod ręką. Najczęściej startowaliśmy z Łabowej ale wariant ten nie należy moim zdaniem do najciekawszych. Szlak wiedzie asfaltową, potem szutrową drogą, klucząc cały czas w lesie.
O widoki tutaj ciężko, jednak uspokajająca moc lasu wpływa kojąco na zszargane nerwy. Pewnie wielu włóczykijów pamięta czas kiedy z powodu pandemii zabroniono nam wędrować nawet po lesie. Gdy tylko pojawiła się możliwość powrotu na szlaki, pierwszym miejscem w jakie się udaliśmy była właśnie Hala Łabowska. Pomimo kapryśnej pogody radość z powodu możności swobodnego dreptania po naszych urokliwych lasach była przeogromna. Nie straszny był deszcz, wiatr czy mgły, liczyło się to, że mogliśmy znów napawać się pięknem przyrody. Szczególnie czarująco i klimatycznie wyglądał bukowy las na terenie rezerwatu Łabowiec (wejście z psem dozwolone).
Ciekawszym i zdecydowanie bardziej widokowym wariantem dotarcia na Halę Łabowską jest niebieski szlak prowadzący z Łomnicy-Zdrój, niedużej wsi graniczącej z Piwniczną. Nazwa miejscowości powstała w 1570 roku i pochodzi od łomów czyli połamanych drzew w pobliskich lasach, przez które według podań miał przedzierać się król Kazimierz Wielki. Zostało to odzwierciedlone w nieoficjalnym herbie wsi, przedstawiającym złamane drzewo, dzban i kran. Według E. Pawłowskiego nazwa ma pochodzić od rwącego potoku łamiącego skały lub łamiącego się o skały. Zabudowa wsi ciągnie się przez około 5 km. Wieś otaczają lesiste grzbiety górskie – boczne ramiona Pasma Jaworzyny Krynickiej, odchodzące od głównego grzbietu w kierunku południowo-zachodnim, a zaczynające się w rejonie Hali Pisanej: grzbiet Gronia (641 m n.p.m.) i Kicarza (703 m n.p.m.) oraz od Hali Łabowskiej: grzbiet Parchowatki (1004 m n.p.m.) i Kiczery (806 m n.p.m.).
Pierwsza wzmianka o Łomnicy pochodzi z dokumentów królewskich Kazimierza Wielkiego i wynika z nich, że wieś była lokowana wcześniej niż pobliskie miasto Piwniczna. Była wsią królewską, założoną przez Kazimierza Wielkiego. Łomnica pozostawała aż do rozbiorów własnością królewską, w administracji starostów sądeckich, przy czym Stara Łomnica (dolna) podlegała im pośrednio, jako własność miasta Piwniczna. Dolina Łomniczanki zamieszkała była przez ludność polską. Łomnica była ostatnią na wschodzie (w rejonie doliny Popradu) wsią polską. Od następnej bocznej doliny – Wierchomli, zaczynała się Łemkowszczyzna zasiedlona przez ludność wołoską (łemkowską).
Aby wyruszyć w kierunku Hali Łabowskiej należy dojechać na parking znajdujący się w górnej części miejscowości. Po prawej stronie zobaczymy średniej wielkości plac i przystanek autobusowy. Zakaz wjazdu w postaci znaku drogowego uniemożliwi nam dalszą podróż więc nie pozostaje nic innego jak spakować plecaki i ruszyć w góry.
Opisywany szlak pokonaliśmy dwa razy: wiosną i zimą, i powiem, że każda z nich na tą wędrówkę była dobra. Początek wędrówki to ubita, dość szeroka droga wiodąca w las, niebieskie znaki wyraźnie wskazywały kierunek wędrówki. Idąc minęliśmy leśniczówkę i Leśny Kompleks Promocyjny, miejsce z licznymi tablicami edukacyjnymi. Skręciliśmy lekko w prawo, a za chwilę las jakby się jeszcze zagęścił. Zmrożony śnieg trzaskał pod butami, a w drobnych kryształkach odbijało się i mieniło słońce.
George oddał się śnieżnym zabawom i nurkowaniu w zaspach. W pewnym momencie dotarliśmy do rozwidlenia na którym na nasze nieszczęście gdzieś zniknęły niebieskie znaki, nie byliśmy pewni czy iść prosto czy odbić delikatnie w prawo i przejść przez mostek. Chcąc iść zgodnie ze znakami należy iść prosto! Nie mniej jednak wybierając opcję nr 2 również na Halę Łabowską dotrzemy, do tego pozaszlakowego podejścia jeszcze dzisiaj wrócę.
Trzymając się jednak oznakowanego szlaku podążaliśmy drogą wgłąb lasu, aż do momentu kiedy wyraźna niebieska strzałka wskazała skręt w prawo w kierunku strumyka. Aby kontynuować wycieczkę należało przeprawić się przez potok Łomniczanka, posłużyły nam do tego duże głazy wystające z wody.
Po pokonaniu przeszkody rozpoczął się najbardziej nieprzyjemny fragment trasy. Dość strome podejście wąską, krętą ścieżką. W zimie podejście było oblodzone i wyślizgane, latem w kość dawały drobne kamyczki i żwir. Dodatkową atrakcją były powalone drzewa i wystające, śliskie korzenie. O potknięcie nie trudno więc należy być uważnym. Wydrapywanie się w górę zajęło trochę czasu, ponieważ nie jest to krótki fragment, a raczej dość znacząca część niebieskiego szlaku. Jednak nic nie trwa wiecznie i w pewnym momencie ścieżka powoli zaczęła się wypłaszczać. Meandrowała w dalszym ciągu pomiędzy drzewami ale grunt pod nogami stawał się bardziej przyjazny i przede wszystkim płaski.
Po chwili wyszliśmy z lasu na rozległą polanę, a konkretnie na Halę Groń, gdzie w dolnej części stoi samotny szałas. Szukając materiałów na temat opisywanego miejsca natknęłam się na ciekawostkę mówiącą o tym, że podejście z doliny Łomniczanki na Halę Groń (860 m npm) należy do jednych najbardziej stromych w Beskidach! Podobno na tym zabójczym podejściu pokonujemy 77 zakrętów i przewyższenie rzędu 200m, interesująco! Mam jednak wrażenie, że słynna ściana płaczu na Lackowej określona mianem najbardziej stromego podejścia w Beskidach jest trudniejsza, nie mniej jednak chyba krótsza. Z Hali Groń roztaczał się ciekawy widok na dolinę Łomniczanki i stok Parchowatki.
Podążaliśmy dalej zalesioną ścieżką i po kilkunastu minutach dotarlismy na Halę Skotarki (983 m n.p.m.). Jest to piękna, kilkupiętrowa hala, której stoki opadają w kierunku zachodnim. Były tu kiedyś gospodarstwa rolne, do dzisiaj znajdują się jeszcze opuszczone i rozpadające się budynki. Hala Skotarki jest dobrym punktem widokowym. Najbardziej rozległa panorama rozciąga się na południowy-wschód na grzbiet Parchowatki – widok podobny do tej z sąsiedniej Hali Groń. Z hali w kierunku północno-zachodnim widać fragment głównego grzbietu w rejonie Wierchu nad Kamieniem (1084 m n.p.m.) i Pisanej Hali (1044 m n.p.m.), z Halą Barnowską i niżej stokową Halą Turbacz. Przy dobrej pogodzie odnajdziemy również Tatry Wysokie i zarys Babiej Góry.
Chwila oddechu i ruszyliśmy dalej w kierunku Hali Łabowskiej. Wędrówka była przyjemna i relaksująca. Malownicze polany i ośnieżone drzewa wyglądały bajkowo. Mieliśmy to szczęście, że na szlak udaliśmy się dzień po dość intensywnych opadach śniegu więc otaczający krajobraz zachwycał i powalał na kolana.
Co prawda na kolana powalały też ogromne zaspy ale potraktowaliśmy je jako zimową atrakcję i okazję do zabawy. Może trochę mniej zadowolony byle George ale, że jest inteligentnym zwierzem nie wyrywał się naprzód ale grzecznie szedł utartym śladem:).
Nie wiedzieć kiedy dotarliśmy do rozdroża gdzie nasz niebieski szlak dołączył do czerwonego będącego Głównym Szlakiem Beskidzkim. Z tego miejsca niespiesznym tempem w 10 minut dotarliśmy na Halę Łabowską.
Nazwa pochodzi od położonej niżej wsi Łabowa, której mieszkańcy na owej hali wypasali owce. Po akcji „Wisła”, która dotknęła również te tereny Rusini zostali przesiedleni, a hala przeszła w ręce Lasów Państwowych. Obecnie jest dużo mniejsza niż dawniej ponieważ wskutek zaniechania pasterstwa zarosła lasem. Na Hali Łabowskiej funkcjonuje obecnie schronisko górskie. Pierwszy budynek powstał w tym miejscu w roku 1953. Był on potem kilkakrotnie rozbudowywany, ostatnie prace prowadzono w latach 1973–1980. W 1995 r. schronisku nadano imię Władysława Stendery (był on wieloletnim prezesem PTTK, a także m.in. inicjatorem budowy schroniska na Przehybie oraz właśnie na Hali Łabowskiej). Schronisko dysponuje 60 miejscami noclegowymi. Hala Łabowska jest ważnym węzłem szlaków turystycznych i punktem widokowym w kierunku Beskidu Niskiego oraz nieodległych szczytów Beskidu Sądeckiego.
Po dotarciu do schroniska weszliśmy na chwilę do środka żeby szybko się ogrzać. W sezonie letnim zazwyczaj spędzaliśmy tam znacznie więcej czasu ponieważ miejsce zachęca do odpoczynku i wytchnienia.
Wracaliśmy na parking tym samym niebieskim szlakiem, a zejście do doliny Łomniczanki dało nam nieźle popalić. Jak pamiętacie na początku wspomniałam, że na halę możemy dotrzeć również leśnymi drogami bez oznakowania. Chcąc ominąć bystre podchodzenie na Halę Groń możemy na rozwidleniu w lesie przy mostku skręcić w prawo, przejść przez ów mostek i piąć się w górę po drugiej stronie potoku. Droga jest raczej wygodna, my przemierzaliśmy ją po obfitych opadach śniegu, stąd też śledziliśmy założony narciarski ślad.
Jak się okazało im głębiej w las tym zaspy większe i piesza przeprawa nie należała do najłatwiejszych. Po przekopaniu się przez świeży śnieg ( fotki z podejścia) doszliśmy do niebieskiego szlaku w okolicy Hali Skotarki. Można w ten sposób próbować urozmaicić sobie wędrówkę i zrobić „pętelkę”.
Będę chyba nudna zachęcając kolejny raz do odwiedzin Beskidu Sądeckiego ale tak, zachęcamy!!!! Szlaków jest tutaj mnóstwo, zarówno dłuższych i jak i krótszych, z psiakami swoboda ponieważ zakazów nie ma, a widoki napewno ściągną Was w te rejony jeszcze nie raz.
PRAKTYCZNIE:
- start wycieczki z Łomnicy-Zdrój, z parkingu w górnej części miejscowości
- parking po lewej stronie, przy przystanku autobusowym, tuż przed znakiem zakazu wjazdu, bezpłatny
- szlak niebieski, ewentualnie możliwość dotarcia leśną drogą odbijająca w prawo na mostek
- szlaki: parking Łomnica-Zdrój- Rozdroże przy Głównym Szlaku Beskidzkim ( niebieski🟦; ok.2,15h); Rozdroże przy Głównym Szlaku Beskidzkim- Schronisko PTTK na Hali Łabowskiej ( niebieski🟦, czerwony🟥; 0,10h); powrót ta sama trasą krócej o około 0,30h
- czas: ok 4,30h ( w obie strony); dystans ok. 12 km; wznios ok.600 m
- link do strony schroniska na Hali Łabowskiej: http://halalabowska.panodinformatyki.com/
- inne możliwości dotarcia na Halę Łabowską: z Łabowca ( szlak niebieski🟦1,30h); z Piwnicznej (szlak żółty 🟨i czerwony🟥ok. 5h); z Łomnicy Zdrój ( szlak żółty🟨, ok 4h)
- Hala Łabowska leży przy Głównym Szlaku Beskidzkim więc dotrzemy na nią zarówno od strony Rytra, jak i Krynicy