Wydmy Lubiatowskie
Długi weekend, lato i Bałtyk. Coż….. może kojarzyć się z tłumem ludzi, parawanami i korkami. Do tego atrakcje typu gofry, lody, automaty do gier i wszechobecne neonowe bilbordy. Mając taki obraz Morza Bałtyckiego odwiedzaliśmy je zazwyczaj zimą. Tym razem poskładało się tak, że nad polskim morzem znaleźliśmy się w czerwcu, w dodatku podczas długiego weekendu, w czasie kiedy prawie cały kraj skąpany był w burzowo-deszczowych chmurach a jedynie tutaj dominowało niebieskie niebo i pełne słońce. Wyjście w góry odpadało więc podążając za mapą pogodową spontanicznie znaleźliśmy się nad morzem. Jakie wrażenia z prawie letniego pobytu? Coraz bardziej lubimy Morze Bałtyckie i przekonujemy się, że nie wszędzie musi być tłoczno i gwarno.
Będąc raz do roku nad Bałtykiem chcieliśmy spędzić ten czas aktywnie: spacerując, wdychając jod, wpatrując się w bezkres horyzontu, podziwiając białe grzywy zmąconych morskich wód i uciekając przed falami zalewającymi stopy. Na miejsce 4 dniowego pobytu wybraliśmy Lubiatowo, niewielką miejscowość położoną pomiędzy Dębkami, a Łebą. Aby znaleźć się na plaży należało pokonać około 2,5 do 3 km więc może ten dystans powodował, że raczej mieliśmy do czynienia ze spokojnym miejscem. W dniu przyjazdu zastaliśmy Bałtyk w stanie przypominającym ogromną taflę szkła. Morze było spokojne i tylko niewielkie fale delikatnie muskały piaszczystą plażę. Widok za którym się stęskniliśmy.
Drugiego dnia takiego spokoju już nie było. Wiatr burzył morskie wody, które z impetem zalewały i zawłaszczały sobie kolejne fragmenty szerokich plaż. Spacer w takich okolicznościach był wspaniały ale chcieliśmy go sobie trochę urozmaicić i wybraliśmy się na położoną niedaleko Wydmę Lubiatowską.
Większości z nas, jeżeli mówimy o wydmach przychodzi na myśl Słowiński Park Narodowy i wydmy w okolicach Łeby. Niby nic oczywiście w tym dziwnego bo niepowtarzalne walory krajobrazowe przyciągają w to miejsce rzesze turystów. Natomiast opisywana przeze mnie Wydma Lubiatowska pozostaje chyba jeszcze poza głównym nurtem turystyki. Dla nas to dobra wiadomość! Wydma Lubiatowska obejmuje obszar około 300 hektarów i znajduje się mniej więcej w połowie drogi między Białogórą a Lubiatowem. Wschodnia część wydmy nadal podlega przekształceniom i w zależności od siły i natężenia wiatru przesuwa się w tempie od 2 do 4 metrów rocznie. Najwyższa partia Wydmy Lubiatowskiej sięga poziomu 35 m n.p.pm. Z tej wysokości doskonale widać morze, położone dalej wydmowe obszary oraz malowniczo usytuowaną wieżę dostrzegalni przeciwpożarowej. Na opisywanym obszarze znajdują się dwie platformy widokowe, ciekawa ścieżka przyrodnicza i malownicze rozlewiska rzeczki Bezimienna, która uchodzi bezpośrednio do Bałtyku. Jak widać teren bardzo ciekawy.
Aby wyruszyć na wędrówkę dojechaliśmy na położony przy wejściu nr 44 (mowa oczywiście o wejściu na plażę) parking Nadleśnictwa Choczewo. Duży parking położony jest tuż nad morzem w sosnowym lesie. Znajdują się tam toalety i niewielkie restauracje. Nieopodal usytuowane jest pole kempingowe. Wygodnym zejściem szybko weszliśmy na plażę i skierowaliśmy się w prawo w kierunku Białogóry. Plaża w tym miejscu nie jest jakaś bardzo szeroka, a dodatkowo w wietrzny dzień morze uporczywie wdzierało się w ląd. Minęliśmy kolejne, dość gęsto położone wejścia i spokojnie wędrowaliśmy na wschód. Odcinek w okolicy wspomnianego wcześniej parkingu należał do tych bardziej zatłoczonych, ponieważ plażowicze rozbijali się w pobliżu wejść. Nie było jednak slalomu pomiędzy parawanami. Jakieś 300 m dalej plaża była już zupełnie pusta. Kilka osób spacerowało, kilka bawiło się z psami i to wszystko.
Spacer brzegiem morza był fantastyczny. Odi bawił się patykami, uciekał przed falami, a my smagani wiatrem łapaliśmy promienie słońca. Plaża robiła się coraz szersza i bezludna. W takich okolicznościach przeszliśmy około 4 km i dotarliśmy do wejścia nr 37. W tym miejscu opuściliśmy plażę i kontynuowaliśmy wędrówkę sosnowym lasem. Spotkaliśmy leśników, którzy akurat interweniowali w sprawie nielegalnego wjazdu samochodem do lasu. Panowie udzielili nam wskazówek co do dalszej wędrówki i wyposażyli w mapę turystyczną. Bardzo miłe spotkanie. Asfaltową drogą dotarliśmy do dużego parkingu dla osób niepełnosprawnych, skręciliśmy w lewo i zgodnie ze znakami ścieżki edukacyjnej ruszyliśmy w kierunku wydm. Wąska droga z betonowych płyt doprowadziła nas pod budynek dostrzegalni przeciwpożarowej.
Spędziliśmy tam chwilkę, by wkrótce ruszyć dalej , śledząc oznakowanie ścieżki, która sprawnie meandrowała przez sosnowy las. Po kilkunastu minutach marszu dotarliśmy na najwyższy punkt wydmy i do pierwszej platformy widokowej. Na konstrukcję prowadziły drewniane schody, cześciowo zasypane piaskiem. Z platformy roztaczał się szeroki, piękny widok na Bałtyk i na bardzo interesujący teren samych wydm. Biały piasek kontrastował z soczystą zielenią nadmorskiego, sfatygowanego wiatrem lasu. Przerwa na kilka zdjęć, zachwyty nad cudnymi pejzażami i obraliśmy kurs na kolejne widokowe miejsce czyli kolejną platformę. Widok z niej przypominał trochę widok na pustynię.
Szło nam się bardzo przyjemnie więc postanowiliśmy wydłużyć nasz spacer i dotarliśmy w miejsce gdzie niewielka rzeczka Bezimienna ( to właśnie nazwa tej rzeki) wpada do morza. Szczególnie urokliwy był fragment tuż przed ujściem gdzie strumyk malowniczo wił się przez las i torował sobie drogę wprost do Bałtyku.
My również znaleźliśmy się na plaży przy wyjściu nr 36 i spokojnym krokiem ruszyliśmy do punktu wyjścia czyli do parkingu nadleśnictwa. Powrót znacznie przyspieszyły galopujące po plaży konie, których zapach tak zafascynował Odiego, że nie byliśmy w stanie iść z nim spokojnie. Czego by nie powiedzieć widok koni i morza był imponujący. Na pewno nie spotykany zbyt często. Do parkingu nadleśnictwa można wrócić również kombinacją przeróżnych leśnych ścieżek ale dla nas, przybyszów z południa brzeg morza był pożądanym miejscem spacerów.
I takim oto sposobem zakończyliśmy piękny spacer i udaliśmy do naszego domku na kolację. Nie mogliśmy sobie jednak odmówić widoku zachodzącego słońca nad morzem i kilka godzin później byliśmy znów na plaży. Takie uroki Bałtyku.
PRAKTYCZNIE:
- rozpoczęcie wędrówki w Lubiatowie, na parkingu Nadleśnictwa Lasów Państwowych Choczewo, wejście na plażę nr 44; link do parkingu: https://maps.app.goo.gl/zaPXpinFtkqVtTnb9?g_st=ig
- parking jest płatny, 4 zł za godzinę, na terenie znajdują się parkomaty gdzie można uiścić opłatę (czerwiec 2023)
- przebyta trasa to około 8 km
- polecany nocleg w Lubiatowie to domki Szarga:https://www.facebook.com/profile.php?id=100063805703093