Mogielica – drugi szczyt zdobyty w ramach korony gór Polski.

Mogielica – drugi szczyt zdobyty w ramach korony gór Polski.
W poście opisującym wyjście na Turbacz, umieściłam tabelę, w której wymienione zostały wszystkie szczyty Korony Gór Polski. Zapowiedź pięknej pogody na weekend poskutkowała planowaniem kolejnej górskiej wyprawy. Ze względu na ograniczoną ilość czasu postanowiliśmy wybrać trasę niedaleko Krakowa. Idealna okazała się Mogielica, nieco ponad godzinę jazdy z domu i kolejny szczyt Korony Gór Polski. Mogielica mierzy 1171 m npm i jest najwyższym szczytem Beskidu Wyspowego. Beskid Wyspowy jest częścią Beskidów Zachodnich i leży pomiędzy doliną Raby a Kotliną Sądecką. Cechą charakterystyczną Beskidu Wyspowego jest występowanie odosobnionych, pojedynczych szczytów, na które jeżeli popatrzymy z góry wyglądają jak wyspy i od tego właśnie pochodzi jego nazwa.

Zdjęcie ilustracyjne z kwietnia 2018r.

„Wyspy” te wznoszą się ok. 400–500 m ponad tereny podgórskie na których dominują łagodnie sfalowane wzgórza. Szczyty Beskidu Wyspowego charakteryzują się również dużą wybitnością. Nie używając tutaj ścisłych terminów naukowych można w skrócie powiedzieć, że chodzi o to jak bardzo szczyt wyróżnia się z otaczającego go terenu. 9 spośród szczytów Beskidu Wyspowego znajduje się na liście najwybitniejszych szczytów Polski. Szczyty te zazwyczaj mają strome stoki, a podejścia dla niektórych mogą być dość forsowne, plusem jest to, że nie są zbyt długie. Góry Beskidu Wyspowego nie tworzą długich pasm lecz jest to szereg szczytów oddzielonych szerokimi i rozległymi dolinami. Sama Mogielica nie jest typowym szczytem Beskidu Wyspowego ponieważ z jej szczytu w różnych kierunkach opadają długie, rozległe grzbiety. Stoki Mogielicy są dość mocno zalesione, możemy tutaj spotkać las świerkowo- jodłowy i bukowy. Wędrując przechodzimy również przez rozległe widokowe polany, na których dawniej mieszkańcy okolicznych miejscowości wypasali owce. Z Mogielicą związane jest również bardzo dużo legend. W literaturze często można spotkać błędną nazwę Mogielnica, która prawdopodobnie wzięła się stąd, że dawni mieszkańcy wierzyli, iż ciała osób, które odeszły ze świata w nienaturalny sposób, bez ostatnich sakramentów, nie mogą spocząć na miejscowym cmentarzu. Z tego powodu samobójców czy topielców zrzucano w przepaść z południowych zboczy Mogielicy. Nieszczęśników miały „grzebać” dzikie ptaki oraz wilki. Mogielica miała być również kryjówką dla bandy słynnego zbójnika Józefa Baczyńskiego, który okradł browar w Dobczycach, sanktuarium maryjne w Inwałdzie, napadał na poczty i plebanie. Przez lata nie można było go dopaść. W dodatku mógł liczyć na wsparcie chłopów ze wsi. Baczyńskiego, zwanego też Skawickim, schwytano w 1735. W roku następnym ścięto na krakowskich Krzemionkach. Jego historia daje o sobie znać m. in. na zachodniej grani, gdzie przy sporym głazie zbójnicy mieli rachować swoje łupy (stąd nazwa – Zbójnicki Stół). Kompania Baczyńskiego miała podobno pozostawić wiele skarbów. Na polanie Poręba mają się znajdować kocioł z dukatami, strzelby, zrabowane dobra kościelne, w tym kielichy czy monstrancje. Zbójecki skarb próbowano już odnaleźć. W XIX wieku szukali go hamernicy ze Szczawy, lecz znaleźli jedynie dwie sklepane monety.

To byłoby tyle o ciekawostkach turystyczno- krajoznawczych i zajmę się teraz opisem samego szlaku. Aby dostać się na Mogielicę wybraliśmy szlak niebieski. Jest to szlak biegnący od strony Ćwilina, a my na Mogielicę startujemy z samego centrum Jurkowa. Towarzystwa dzisiaj dotrzymuje nam jeszcze Sati ( była z nami na Turbaczu) i Artur ze swoim 20 miesięcznym beagle Moro. Ekipa mocna i różnorodna. Niby jedna rasa, a każdy pies inny, jedno co je wszystkie łączy to niekończące się siły i nosy przy ziemi. Po zaparkowaniu przechodzimy przez most na Łososinie i zgodnie z niebieskimi znakami skręcamy w prawo i chwilę między zabudowaniami wędrujemy w górę. Domostwa szybko się kończą, a my polną drogą wchodzimy na polankę z której widzimy Jurków i między innymi Ćwilin. Po chwili szlak znika w lesie i od razu rozpoczyna się dość konkretne podejście.

I tak sobie idziemy wygodnie ubitą ścieżką raz bardziej stromo, raz łagodniej, aż docieramy do pierwszej polany gdzie naszym oczom w całej swej okazałości pojawia się Babią Góra. Jest pięknie ośnieżona i wyraźnie dominuje nad otoczeniem. Oczywiście obowiązkowo chwila przerwy na zdjęcia i nacieszenie się widokiem, bo pogoda cudna.

Aura chyba ( mam nadzieję) nadrabia swoje kaprysy z grudnia i stycznia. Ruszamy dalej i znów jesteśmy w lesie. Psy węszą, biegają i cały czas trwa „walka” o to kto będzie przewodnikiem stada. Moro ze swoją energią prowadzi i napędza George i Sati, którzy nie dają za wygraną.

Po chwili podchodzimy do Polany Cyrla. Jest to druga co do wielkości polana na zboczach Mogielicy. Największą jest Polana Stumorgi. Na Cyrli do dzisiaj znajduje się jedno gospodarstwo zajmujące się wypasem owiec. Z tego miejsca podziwiamy rozległe panoramy na pobliski, zalesiony grzbiet z mało wybitnymi szczytami Krzysztonowa, Jasienia i Kobylicy. W zachodnim kierunku widoki obejmują tereny wsi Jurków, Półrzeczki i Wilczyce. Widzimy również wznoszący się, charakterystyczny masyw Lubonia Wielkiego doskonale rozpoznawalnego po wieży przekaźnika. Z Polany Cyrla można rozpoznać również Szczebel, Ćwilin i Śnieżnicę. Można też podejść na szczyt grzbietu, gdzie znajduje się polana Kozice stanowiąca górną część polany Cyrla. Rozciągają się stąd widoki na północną stronę. W dole wieś Słopnice, dalej dolina rzeki Łososina, a ponad nią Pasmo Łososińskie.

Po tym spektaklu rozpoczyna się dalsza wędrówka. Przecinamy trasę narciarską i mijamy drogowskaz wskazujący 1,5 km do Jurkowa i 1,5 km na Mogielicę. Trochę nas to zdziwiło bo wg gps przeszliśmy do tego miejsca około 3 km. Od tego momentu rozpoczyna się konkretne podejście. Dodatkowym utrudnieniem są powalone drzewa , pomiędzy którymi trzeba lawirować. Raz przechodzimy tunelami utworzonymi przez połamane gałęzie, by po chwili nad nimi przeskakiwać. Psy mają zabawę, a nam do śmiechu nie jest. Przed nami ostatni odcinek, puls wzrasta i robi się ciepło. Idziemy stromo w górę i gubimy fotografa. Ale jak to fotograf, pewnie znalazł coś co warto uwiecznić.

Po 2,40h jesteśmy na szczycie. Nareszcie! Jest tam może 10 osób. Na szczycie umiejscowiona jest wieża widokowa ale ze względu na oblodzenie wejście na nią jest utrudnione. Odpuszczamy i czekamy na Ignacego. Już zaczyna nam się nudzić. George, Moro i Sati nadal węszą i szukają skarbów. Po 30 minutach pojawia się fotograf, który na Mogielicę wchodzi z przeciwnej strony niż niebieski szlak, którym szliśmy ….. i chwali się przepięknymi widokami na Tatry. Okazało się, że w miejscu gdzie rozpoczynał się hardcore podejściowy wybrał okrężną drogę i znalazł się na Polanie Stumorgi. Z Polany Stumorgowej rozciągają się widoki obejmujące większą część horyzontu. Od południowego wschodu kolejno widzimy: Modyń, Pasmo Radziejowej, Dzwonkówkę, w dole Wielki Wierch i Kiczorę Kamieniecką. Dojrzeć możemy również Pieniny. W kierunku południowym widać pasmo Gorców. W kierunku południowo-zachodnim i zachodnim doskonale widoczne są: Luboń Wielki, Szczebel, Ćwilin, Łopień, Lubogoszcz, Śnieżnica, Ciecień. Ponad wszystkimi tymi szczytami wznosi się pasmo Tatr i szczyt Babiej Góry.

Na szczycie Mogielicy oczywiście obowiązkowe zdjęcie i w dół wracamy tym samym szlakiem.

Na wieże widokową nie udało się wejść ale mamy kilka zdjęć z poprzednich lat.

Po 1,30 h jesteśmy na parkingu. Psy chyba miały dobrą zabawę i nie bardzo się zmęczyły.


PRAKTYCZNIE:

  • parking ogólnodostępny w centrum Jurkowa, bezpłatny. Zlokalizowany naprzeciwko restauracji Mogielica i ośrodka zdrowia
  • szlak niebieski 2,45h w górę, 
  • w dół ten sam szlak 1,50 h
  • wznios 698 m, dystans wg gps 12,05 km
  • łączny czas z odpoczynkami 5,17 h

Loading

Please follow and like us: