Osnica- w cieniu Stoha i Rozsutca
Mała Fatra to przepiękny zakątek. Przekonaliśmy się o tym nie raz, ale mieliśmy trochę przerwy w wędrowaniu po tamtejszych szlakach. Postanowiliśmy nadrobić zaległości i udaliśmy się w krywańską czyli tą bardziej popularną i skalistą część Małej Fatry. Odpuściliśmy sobie najbardziej oblegane rejony głównej grani małofatrzańskiej czy też okolice Wielkiego Krywania, będącego najwyższym szczytem tego pasma i wybraliśmy leżącą w cieniu Stoha i Velkego Rozsutaca – Osnicę. Taki niepozorny, przycupnięty na uboczu szczyt ale niczym nie ustępujący swoim sławnym sąsiadom. Oferuje przepiękne panoramiczne widoki na pasma słowackich gór, a niewątpliwą przewagą jest fakt, że tymi krajobrazami można delektować się w samotności.
Ruszyliśmy z miejscowości Stefanova, gdzie tuż przy rozejściu szlaków znajduje się dość spory, płatny parking. Przy dobrej pogodzie raczej szybko się zapełnia więc im szybciej tam będziemy tym lepiej. Jak widać na zdjęciu poniżej już sam dojazd do Stefanovej jest bardzo malowniczy.
Zielony szlak początkowo wiódł asfaltową dróżką i po chwili obok pensjonatu i niewielkiej restauracji odbił w lewo w las. Raz łagodnie, odcinkami stromiej ale cały czas piął się w górę i tak przez około półtorej godziny. Na tym etapie nie ma co liczyć na rozległe widoki. Po drodze znajdują się może ze dwa punkty, z których mogliśmy zerknąć na położoną niżej dolinę i kilka otaczających ją szczytów. Tym razem nawet z tymi widokami było kiepsko ponieważ niskie, ołowiane deszczowe chmury zasłoniły cały krajobraz. Spędziliśmy kilka minut w lesie przeczekując intensywną ulewę.
Gdy trochę przestało padać ruszyliśmy w górę i mimo walki z wszechobecnym błotem, zgodnie z założonym planem weszliśmy na Przełęcz Medziholie. Mała Fatra ma to do siebie, że nawet przy niewielkich opadach deszczu szlaki zmieniają się w śliskie, gliniaste dukty, po których poruszanie się wymaga nie lada sztuki. Przełęcz Medziholie położona jest na wysokości 1185 m npm. Leży w głównym grzbiecie Małej Fatry Krywańskiej, oddzielając masyw skalistego Wielkiego Rozsutca na północy, od kształtnego stożka Stohu na południu. Oprócz grzbietu Wielkiego Rozsutca i Stoha odchodzi od niej jeszcze jeden boczny, południowo-wschodni grzbiet Osnicy opadający do Kralovańskiej Doliny. Medziholie wznosi się nad trzema dolinami. Zachodnie stoki Medziholia opadają do Novej Doliny (odgałęzienie Doliny Wratnej), północno-wschodnie do doliny potoku Biela, a południowe do Doliny Bystrickiej. Przełęcz jest bardzo ważnym węzłem szlaków turystycznych. Można udać się stąd na Stoha, Velki Rozsutec i Osnice. To ta właśnie góra była naszym dzisiejszym celem. Gdy trochę się przejaśniło zobaczyliśmy kierunek dalszego marszu.
Z Medziholie niebieskim szlakiem, nieco obniżając się przez rozległe łąki ruszyliśmy na Sedlo pod Osnicu. Ale żeby nie było zbyt łatwo po chwili rozpoczęło się kolejne podejście. To co z wysokości utraciliśmy musieliśmy nadrobić z nawiązką. Najpierw przez hale, a po chwili przez las zaczęliśmy piąć się w górę. W lesie rozpoczęła się zabawa w błocie i pokonywanie wyżej położonych śliskich traw. Staraliśmy się na razie nie myśleć o schodzeniu. Pomimo, że odcinek raczej krótki to jednak trochę gimnastyki było ale wyszliśmy na grzbiet gdzie już w mniejszym nachyleniu wędrowaliśmy w kierunku widocznego na horyzoncie szczytu.
Łagodny stok i w końcu pojawiające się widoki sprawiły, że zapomnieliśmy o niedogodnościach i skupiliśmy się na krajobrazach. Ścieżka prowadziła poprzez szeroki, trawiasty i ukwiecony grzbiet. Naokoło jak grzyby po deszczu wyrastały na horyzoncie kolejne pasma górskie. Odsłonił się również skąpany w chmurach Velky Rozsutec. Jedynie Stoh nadal skrywał swoje oblicze. Po około godzinnym marszu stanęliśmy na szczycie Osnicy. Szczyt mierzy 1363 m npm i tak jak wspomniałam wcześniej leży w bocznym grzbiecie tzw. krywańskiej części Małęj Fatry.
Pogoda zrobiła się całkiem przyjemna więc zrobiliśmy sobie dłuższą przerwę na odpoczynek i gapienie się w świat. Góry, doliny i kotłujące się na niebie chmury czasem odsłaniały, a czasem zasłaniały nam widoki. Piękny spektakl! Wracaliśmy tym samym szlakiem, ale panoramy mieliśmy już całkiem inne, ponieważ słońce pokonało chmury i zrobiło się jeszcze bardziej widokowo.
Zejście również nie sprawiło większego kłopotu bo wiatr skutecznie podsuszył newralgiczne, strome miejsca. Sprawnie zeszliśmy na przełęcz Medziholie, a mając zapas czasu i sprzyjającą aurę poszliśmy jeszcze na Stoha. Jakoś szkoda nam było nie wykorzystać pięknego dnia. O wejściu na Stoha z George możecie przeczytać tutaj.
Dość szybko uwinęliśmy się z podejściem i znów mieliśmy sporo czasu na błogie lenistwo na szczycie. Widoki zachwyciły kolejny raz. Velky Rozsutec, odwiedzona przed chwilą Osnica, Babia góra, Tatry, Nižne Tatry, Wielka Fatra, liczne szczyty Małej Fattry i meandrujący w dole Vag, było na co patrzeć! Można by tak siedzieć bez końca! Na Medziholie wróciliśmy tym samym szlakiem i dalej zielonym do Stefanovej.
Na sam koniec napiszę, że szczyty leżące w cieniu wyższych czy bardziej popularnych sąsiadów są prawdziwymi perełkami. Oferują przepiękne pejzaże oraz dają wytchnienie i spokój. Czasem warto zejść z utartego szlaku i odkryć inny, mniej znany ale równie ciekawy zakątek.
PRAKTYCZNIE:
- start szlaku z miejscowości Stefanova
- w miejscowości znajduje się dość sporych rozmiarów parking, płatny 4 euro za dzień ( 2023)
- przy parkingu restauracja
- w Małej Fatrze nawet przy niewielkich opadach deszczu szlaki stają się bardzo śliskie, podejścia są dość strome i pokonują duże przewyższenia
- szlaki : Stefanova- Przełęcz Mediholie (zielony, 1,45h); Przełęcz Medziholie- Osnica (niebieski, 1,15h, powrót tą samą drogą); Przełęcz Medziholie- Stoh (czerwony, 1,10h, powrót tą samą drogą); Przełęcz Medziholie- Stefanova (zielony, 1,30h)
- czas: 6,30h (bez odpoczynków); dystans: 16km; wznios: 1229 m
- link do trasy i kod QR: https://pl.frame.mapy.cz/s/kajatukada