Wędrówka z Gerlachem w tle
Jak już wiadomo Tatry Słowackie przyjazne są turystom z psami dlatego też chcąc wędrować tatrzańskimi ścieżkami często korzystamy z tego przywileju. Dodatkowo zimą mamy dość spory wybór szlaków , które wspólnie z czworonogiem bezpiecznie możemy przemierzyć ciesząc oczy widokami na piękne Tatry. Miejscem do którego chcemy Was dzisiaj zabrać to schronisko/hotel Śląski Dom położony nad brzegami Wielickiego Stawu, u podnóża Gerlacha- najwyższego szczytu Tatr. Sam budynek budzi wiele kontrowersji zarówno co do bryły jak i lokalizacji. Dla jednych jest nowoczesnym hotelem, a wg. innych szpeci całą okolicę. Będąc tam napewno wyrobicie sobie własne zdanie na ten temat. Niemniej jednak spacer Doliną Wielicką i fragmentem Tatrzańskiej Magistrali należy do naprawdę przyjemnych , niezbyt wymagających i widokowych wycieczek, a możliwość podziwiawiania z bliska masywu Gerlacha to nie lada gratka.
Opcji dotarcia do Wielickiego Stawu jest naprawdę dużo. Z samego Smokowca wiedzie w jego kierunku kilka szlaków. Wg.mnie najciekawszy jest czerwony będący fragmentem Tatrzańskiej Magistrali. Całość magistrali ma długość 72 km i wiedzie południowymi stokami Tatr Słowackich, najczęściej ponad granicą lasu, stąd też jest bardzo atrakcyjna. Szlak został wyznaczony w latach 30 XX wieku. Skrajnymi punktami jest wylot Doliny Jałowieckiej w Tatrach Zachodnich i Wielki Biały Staw w Tatrach Bielskich. Ze Smokovca do czerwonego szlaku można dotrzeć zielonym przez zatłoczony Hrebienok lub niebieskim prowadzącym na Sławkowski Szczyt. Ta wersja jest napewno mniej oblegana aczkolwiek chyba odrobinę bardziej wymagająca. Wychodząc w trasę, tradycyjnie auto porzuciliśmy na parkingu w okolicy dolnej stacji kolejki na Hrebienok i zgodnie z niebieskim oznakowaniem ruszyliśmy w kierunku Sławkowskiego Szczytu. Minęło może 5 min i na górskim chodniku zostaliśmy całkiem sami, tylko w oddali słyszeliśmy gwarny tłum oczekujący na wagonik.
Początkowo szlak bardzo łagodnie wił się poprzez las , a właściwie jego szczątki , które pozostały po huraganowym wietrze. Katastrofa miała miejsce 19 listopada 2004 roku i uważana jest za największy kataklizm w kraju. Prędkość wiatru podczas Wielkiej Kalamity ( słowacka nazwa huraganu) osiągała 230 km/h. Wichura zniszczyła 12600 ha lasów. Najbardziej ucierpiały lasy w pobliżu osad takich jak Stary Smokovec czy Podbańskie. Jadąc tatrzańską Drogą Wolności przed orkanem mieliśmy okazję tylko w czterech miejscach podziwiać panoramę Tatr, dzisiaj właściwie na całej jej długości widzimy południowe stoki i strzeliste szczyty.
Wiatr zniszczył nie tylko lasy. Zrywał dachy, powalał słupy wysokiego napięcia, zdemolował trakcję elektriczki, która została unieruchomiona i spowodował odcięcie od świata kilku podtatrzańskich osad. Na szczęście podczas całego zajścia nikt nie zginął. Łącznie straty oszacowano na 300 milionów euro.
Wracając do niebieskiego szlaku i naszej wycieczki rozległe widoki póki co, mieliśmy na Podtatrze i Nižne Tatry na południu. Rozległe stoki Sławkowskiego Szczytu dość mocno ograniczały widoki w kierunku północnym.
Mimo, że w Tatarach byliśmy końcówką listopada to temperatury mieliśmy co najmniej wiosenne więc podchodząc w górę zrobiło nam się troszkę ciepło. Nieco wyżej las ustąpił miejsca bujnym ale wyschniętym już jesiennym trawom, które delikatnie falowały na ciepłym wietrze. Naprawdę nikt nie powiedziałby że byliśmy w górach 24.11!
Po około godzinnym wygodnym marszu dotarliśmy do skrzyżowania z czerwonym szlakiem magistrali przy Razcestie pod Slavkovskym Štitom na wysokości 1357 m npm. Zrobiliśmy sobie tutaj tylko chwilę odpoczynku ponieważ do Śląskiego Domu zostało nam 1,45 do 2 h marszu.
Ścieżka stała się bardziej kamienista i nabrała tatrzańskiego charakteru . Idąc w kierunku schroniska raczej się nie zmęczyliśmy , ponieważ wycieczka jeżeli chodzi o podejścia zdecydowanie bardziej przypominała forsowny spacer niż górską wyprawę.
Idąc magistralą co rusz spośród chmur i porannych mgieł wyłaniały się tatrzańskie szczyty. Powoli bo powoli ale potężne ściany były coraz bardziej widoczne, choć i tak w całości nie pokazały jeszcze swojego oblicza. Rozgrywał się kolejny spektakl. Walka chmur, mgieł i skalistych ścian tworzyła niezapomniane przedstawienie. Uderzający i bardzo malowniczy był kontrast pomiędzy zieloną jeszcze doliną , a ośnieżonymi szczytami Tatr. Patrząc na nie mieliśmy wrażenie, że ktoś posypał je cukrem pudrem.
Czerwony szlak trawersował południowe stoki co chwila delikatnie unosząc się , aby znów opaść w dół, a Gerlach towarzyszył nam właściwie cały czas.
W pewnym momencie za zakrętem spostrzegliśmy majaczący w oddali budynek Śląskiego Domu. Na tle potężnego masywu Gerlacha wyglądał jak pudełko zapałek.
Im bliżej celu tym mieliśmy piękniejsze widoki. Hotel Górski Śląski Dom położony jest nad Wielickim Stawem w dolinie Wielickiej, która jest jedną z najmniejszych dolin w Tatrach Wysokich. Jej długość to zaledwie 6 km. Wielicki Staw jest największym w dolinie. Leży na wysokości 1663 m npm, jego powierzchnia to 2,24 ha , a głębokość około 4,5 m. Oprócz niego w dolinie znajdują się inne mniejsze stawy, takie jak: Długi Staw Wielicki, Kwietnicowy Staw, Górne Kwietnicowe Stawki i Wielickie Oka. Powyżej północnego brzegu Wielickiego Stawu znajduje się Wielicka Siklawa, którą tworzą wody Wielickiego Potoku spadające z wysokiego progu doliny. Pierwszy widok na hotel to jeszcze około 30 minut marszu po wypłaszczonym terenie. Końcówka wycieczki była bardzo przyjemna i bardzo widokowa.
Uwagę przykuwał oczywiście potężny masyw Gerlacha, który co jakiś czas zasłaniany był przez przepływające chmury. Przy hotelu zrobiło się nieco bardziej rześko ponieważ wiatr wiejący od Małej Wysokiej i Polskiego Grzebienia miał w sobie coś z zimowego powietrza. Szybko schowaliśmy się pod ściany , chroniąc się przed chłodnymi, mocnymi podmuchami.
Pierwszy budynek nad Wielickim Stawem został wzniesiony w 1871 roku i nosił nazwę Schronisko Blásyego, od nazwiska inicjatora budowy. Niestety, w roku 1874 został zniszczony przez lawinę. Dzisiejsze schronisko, w swojej pierwszej formie, powstało w 1895 roku, budowy podjęła się Śląska Sekcja Karpathenverein. W kolejnych latach Śląski Dom stale rozbudowywano. W dniach 29–30 listopada 1962 r. schronisko doszczętnie strawił pożar. Obecny budynek hotelowy został wybudowany w 1968 roku. W latach 60. mieścił już ponad 100 osób, co jest ogromną różnicą w porównaniu do pierwszego budynku, w którym mogło zmieścić się zaledwie 12 osób. Od 2001 roku obecny właściciel modernizuje hotel, dostosowując go do potrzeb osób niepełnosprawnych, rozwija się także zaplecze gastronomiczne. Od 2008 roku w hotelu górskim działa centrum odnowy biologicznej wraz z sauną, jacuzzi i masażami. Ogólnie rzecz biorąc budynek według powszechnej opinii dziś już w niczym nie przypomina swojej pierwotnej wersji. Bryła nie komponuje się z wysokogórskim krajobrazem, a funkcjonowanie przypomina nowoczesny hotel , a nie górskie schronisko.
Będąc u celu wędrówki zrobiliśmy sobie chwilę przerwy na „ małe co niego”. Plusem było to, że w hotelu można napić się pysznej kawy z ekspresu. Turyści z psami mogą schronić się przed wiatrem wewnątrz budynku. Tuż obok recepcji wyznaczone jest przytulne miejsce gdzie można wejść i usiąść z psiakiem. W sezonie obok hotelu działa bufet turystyczny, w którego wnętrzu również możemy odpocząć z psem. Minus- gdy wieje ( a w okolicach Wielickiego Stawu wieje często ) jest tam bardzo tłoczno. Przy dobrej pogodzie można usiąść na rozległym tarasie. Rejon Wielickiego Stawu jest ważnym węzłem szlaków turystycznych. Można stąd wybrać się między innymi na Polski Grzebień i Małą Wysoką czy podążyć dalej Tatrzańską Magistralą w kierunku Batożywieckiego Stawu. Mamy taki plan aby z George przejść magistralę w całości. Po posiłku jeszcze chwilę połaziliśmy po okolicy , rzuciliśmy okiem na otaczające szczyty, Wielicki Staw i ruszyliśmy w drogę powrotną
Aby nie powtarzać trasy obraliśmy zielony szlak do Tatrzańskiej Polianki, a po 20 minutach kontynuowaliśmy marsz szlakiem żółtym w kierunku Starego Smokowca. Wędrówka była zdecydowanie mniej interesująca niż dojście do Śląskiego Domu ponieważ ścieżka przez większość czasu biegła lasem, który skutecznie zasłaniał wszystkie widoki. Po około półtorej godziny byliśmy już przy samochodzie.
Co mogę napisać na koniec….. Wszelkie możliwe warianty szlaków prowadzących nad Wielicki Staw przeszliśmy kilkakrotnie w swojej karierze piechura:) i gdyby nie była to fajna przygoda pewnie nie chciałoby nam się tam wracać. Szukając pomysłu na niezbyt wymagający ale ciekawy widokowo spacer dodatkowo odpowiedni na każdą porę roku wycieczka do Śląskiego Domu będzie napewno dobrym wyborem.
PRAKTYCZNIE:
- start szlaku ze Starego Smokovca, samochód zaparkowany w okolicy dolnej stacji kolejki na Hrebienok; koszt całodziennego parkowania to około 6 euro; dostępne parkingi odkryte i parking podziemny
- szlaki: Stary Smokovec- Razcestie pod Slavkovskim Stitom ( niebieski, 1h); Razcestie pod Slavkovskim Stitom- Śląski Dom ( czerwony, 2h); Śląski Dom- rozdroże w Dolinie Wielickiej ( zielony, 0,20h); rozdroże w Dolinie Wielickiej – Stary Smokovec ( żółty, 1,30h)
- czas : 5,30h ( z odpoczynkiem przy Śląskim Domu); dystans 15,42km; wznios 773 m
- inne opcje dotarcia do Śląskiego Domu: z Tatrzańskiej Polianki ( szlak zielony, 2,10 h); z Tatrzańskich Zrębów ( szlak niebieski żółty, zielony, 2,10 h)
- w hotelu Śląski Dom obok recepcji znajduje się miejsce gdzie możemy odpocząć z psem, są tam stoliki i wygodne siedziska
- link do strony hotelu https://www.sliezskydom.sk/