Widokowym traktem na Halę Łabowską

Na Hali Łabowskiej byliśmy wiele razy, na blogu znajdziecie opis tego miejsca i niebieskiego szlaku prowadzącego z Łomnicy Zdroju. Jednak jeżeli przyjrzeć się dokładnie mapie Beskidu Sądeckiego to zauważymy, że na Halę Łabowską prowadzi jeszcze kilka innych traktów: najkrótszy z nich i zarazem najmniej widokowy to również niebieski ale prowadzący z niewielkiego Łabowca leżącego na północnych stokach Pasma Jaworzyny, kolejny to czerwony będący fragmentem Głównego Szlaku Beskidzkiego ,który również „zahacza” o schronisko, a my znaleźliśmy jeszcze żółty mający swój początek w Łomnicy-Zdrój. Dlaczego wypatrzyliśmy go dopiero teraz? Nie wiem! Wszak szlak jest bardzo malowniczy, a panoramy świetne!

Ruszając na szlak dojechaliśmy do niewielkiej miejscowości Łomnica-Zdrój, z której to na Halę Łabowską można dotrzeć kierując się albo żółtymi albo niebieskimi znakami. Niebieski szlak już przeszliśmy i jest opisany więc aby nie powielać informacji o wsi i samej Hali Łabowskiej, a jednocześnie abyście mogli zaczerpnąć informacji o wspomnianym szlaku podrzucam Wam link pt. „Wszystkie szlaki prowadzą na Łabowską”. 

Na niebieski szlaku w kierunku Hali Łabowskiej, styczeń 2021
Schronisko na Hali Łabowskiej w zimowej szacie, styczeń 2021

Żółty szlak na Halę Łabowską z Łomnicy Zdrój siedział nam w głowie już jakiś czas. Z informacji zawartych na mapach wynikało, że dotarcie pod schronisko tym wariantem zajmuje jakieś 4 h (dość dużo, jeżeli mówimy o zimowej porze) dlatego też czekaliśmy na sprzyjające warunki. W końcu słońce i lekki mróz dopisały ale startując nie liczyliśmy na bajkowe zimowe krajobrazy ponieważ śniegu było baaardzo mało. Nie mniej jednak „jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma”.

Zima ☹️

Opuszczając rondo tuż przy wjeździe do Łomnicy-Zdrój żółty szlak od razu rzucił nam sie w oczy. Jadąc w górę miejscowości bacznie go obserwowaliśmy na słupach, murach i tym podobnych rzeczach. W pewnym momencie żółta strzałka pokazała prawy kierunek i zginęła w wąskiej dróżce prowadzącej w kierunku przysiółka Podjezior. Chcąc zaoszczędzić trochę czasu postanowiliśmy podjechać wyżej zgodnie z prowadzącymi nas znakami. Zdecydowaliśmy się na taki ruch dlatego, że droga nie była pokryta śniegiem. W innym wypadku podjazd zwykłym samochodem bez dodatkowych napędów mógłby stanowić nie lada wyzwanie! Droga była wąska, stroma, a w pewnym momencie asfalt zastąpiły betonowe płyty rozłożone mniej więcej na szerokość kół samochodu. Auto zostawiliśmy na poboczu przy skrzyżowaniu i charakterystycznej kapliczce. Naszym oczom od razu ukazał się piękny widok w kierunku Piwnicznej-Zdrój i meandrującego Popradu, a poranne promienie słońca oświetlały pasmo Radziejowej w Beskidzie Sądeckim.

Widoki na Beskid Sądecki
Wygodna ścieżka w kierunku Hali Łabowskiej

Zgodnie z żółtymi znakami ruszyliśmy przed siebie. Droga łagodnie wznosiła sie w górę odsłaniając kolejne pejzaże i mijając pięknie położone posesje. Szlak wiódł poprzez szerokie łąki co sprzyjało szalonym zabawom George i Moro ( beaglowego przyjaciela i kompana wycieczek). Powolnym tempem dotarliśmy pod las, a dokładniej pod stoki Parchowatki, jeszcze raz zerknęliśmy za siebie i ku naszemu zdziwieniu na horyzoncie ujrzeliśmy ośnieżone szczyty Tatr górujące nad Pasmem Beskidu Sądeckiego i Pienin. Widok jak z kartki kalendarza! Gdzieś przeczytałam, że to miejsce jest jednym z piękniejszych punktów widokowych w Beskidzie Sądeckim. Powiem, że trudno się z tym nie zgodzić.

Delikatnie pniemy się w górę
Beskid Sądecki i Tatry w tle

Ścieżka wkroczyła w las i od tego momentu zaczęła się mała „wspinaczka”. Podejście dość gwałtownie nabierało wysokości ale na pocieszenie napiszę, że nie było zbyt długie. W porównaniu z mozolnym podejściem tzw. 77 zakrętów na szlaku niebieskim, określanym jako jedno z najbardziej stromych w Beskidach i dorównującym słynnej ścianie na Lackowej to bułka z masłem.

Najbardziej stromy fragment podejścia
Moro

Po chwili wydostaliśmy się na szerszą leśną drogę, która oszczędzała nasze siły ponieważ tylko lekko się wznosiła, momentami prowadziła zupełnie płaskim terenem albo wręcz delikatnie opadała w dół. Oprócz tak przyjemnego i wygodnego spaceru niespodzianką był wytęskniony śnieg, który jak do tej pory pokrywał tylko widoczne w oddali wierzchołki Tatr. Jak widać wzrost wysokości to również wkroczenie w zimową krainę. Na tym odcinku wędrowaliśmy głównie przez beskidzki, ośnieżony i zmrożony las. Psy hasały w zaspach i zajmowały się wyszukiwaniem zapachów pozostawionych przez dzikie zwierzęta.

Leśna droga i żółty szlak
Wreszcie zima

Od czasu do czasu mijaliśmy niewielkie polany na których rozsiane były stare zabudowania i szałasy. Gdzieniegdzie pojawiały się również kolejne panoramy na Tatry i Beskidy. I tak oto przez sądeckie lasy dotarliśmy do psiolubnego schroniska na Hali Łabowskiej. Szczerze powiem, że nie spodziewaliśmy się, że na takim fajnym szlaku, prowadzącym do dość popularnego miejsca będziemy sami.

Zimowe panoramy
Szukanie leśnych zapachów

Zanim usiedliśmy w ciepłym schronisku zatrzymaliśmy się w górnej części hali aby zerknąć na panoramy rozciągające się głównie na północ w kierunku Gór Grybowskich, Beskidu Wyspowego, Sądeckiego i Niskiego. Przejrzystość powietrza i słońce zachęcały do pozostania na zewnątrz ale jednak dość mocno wiało więc z wielką przyjemnością zajęliśmy miejsca w przyjemnej schroniskowej sali. Byliśmy tam przed 12 stąd też swobodnie wybraliśmy sobie miejsce ponieważ turyści dopiero się schodzili. Usiedliśmy przy cieplutkim grzejniku i uraczyliśmy się czymś na ząb. Taka miejscówka na drugie śniadanie i do tego po spacerze bardzo się poleca. 

Ostatnie metry przed schroniskiem
Szlakowskaz na Hali Łabowskiej
Schronisko i jego otoczenie

Dotarcie na Halę Łabowską zajęło nam ok. 2,30h licząc czas oczywiście od miejsca zaparkowania auta, w sam raz na zimowy spacer. W schronisku spędziliśmy jakąś godzinkę, wracaliśmy tym samym szlakiem. Nie jest to konieczność ponieważ do Łomnicy można wrócić np. przez Halę Pisaną, wydłużając wycieczkę lub wspominanym już niebieskim szlakiem.Tymczasem powrót był całkiem przyjemny, upłynął nam pod kątem rozmów o wyjazdach, śmiesznych sytuacjach z udziałem naszych psiaków itp. Na stromym zejściu padło hasło: czy my na pewno tędy wchodziliśmy???? Wynika z tego, że chyba nie było tak źle albo mamy całkiem niezłą formę. Piękne widoki, śnieg – kiedy „na nizinach” wiosna  i psiolubne schronisko to 3 punkty z listy dlaczego warto tam iść. Dodając do tego możliwości łączenia szlaków, wszak Hala Łabowska to ważny węzeł turystyczny i mamy opcję na wszystkie pory roku.

W drodze powrotnej
Zimowy las

Jeżeli miałabym porównać dwa szlaki z Łomnicy Zdrój na Halę Łabowską to niebieski wybierzcie kiedy chcecie się bardziej zmęczyć, a żółty w momencie gdy mozolne podejścia nie są wymarzonym sposobem na relaks. Można też kombinować z łączeniem:).Grunt , że w tym przypadku mamy wybór!

PRAKTYCZNIE:

  • start wycieczki z Łomnicy Zdrój, znaki żółte
  • parking znajduje się przy kościele (wtedy należy wrócić/zejść w dół miejscowości do skrętu szlaku), przy głównej ulicy było widać jakieś nieliczne miejsca parkingowe (raczej dzikie), można też próbować podjechać w górę ( tak jak prowadzi szlak ale droga jest bardzo wąska i stroma) i zostawić auto gdzieś na poboczu ale nie ma tam wyznaczonych miejsc parkingowych
  • większa część szlaku prowadzi przez las
  • schronisko na Hali Łabowskiej jest psiolubne, do sali jadalnej można wejść z psem
  • czas:4,50h; dystans:ok 14 km; wznios:630 m (czas i dystans dotyczy całości wycieczki)

Loading

Please follow and like us: