Jagodna-tajemnicze Góry Bystrzyckie
Wędrówkę po Górach Bystrzyckich rozpocznę dość nietypowo bo od cytatu z Wikipedii: „Góry Bystrzyckie wyróżniają się dużą lesistością.Teren jest bardzo słabo zaludniony i ze względu na trudne warunki ciągle wyludniający się w wyniku procesu zanikania wsi. Małe urozmaicenie rzeźby terenu, znaczne zalesienie i słaba baza noclegowa powodują, że Góry Bystrzyckie nie są popularnym regionem turystycznym. Są one atrakcyjne dla wytrwałych piechurów i rowerzystów górskich poszukujących miejsc wolnych od masowej turystyki.”Te cztery zdania w arcymistrzowski sposób opisują to wszystko czego zazwyczaj szukamy w górach. Czyżby Góry Bystrzyckie były idealnym miejscem, w które można uciec od tłumów, cieszyć się lasem, nietypowymi panoramami i wędrować bezkresnymi duktami, czując na plecach oddech dolnośląskich tajemnic, a i dołożyć cegiełkę do Beaglowej Korony Gór Polski? Jesteście ciekawi czy tak tam jest?Jeśli tak to zapraszamy w baśniowe Góry Bystrzyckie i na Jagodną.
Do tej pory Dolny Śląsk to były głównie Karkonosze i Góry Izerskie czyli chyba te najbardziej popularne i oblegane pasma. Od tamtych rejonów kilka ładnych lat temu zaczęła się nasza wędrownicza przygoda po innych górach niż Beskidy i Tatry. Wystarczyło zjawić się raz i przepadliśmy, od tamtej pory co roku wracamy.
Ostatnio właśnie doszłam do wniosku, że szczytem na którym byliśmy chyba najwiecej razy to przewrotnie Śnieżka, a nie jakiś wierzchołek blisko domu. Coś tam ciągnie i wabi, może to Liczyrzepa ten słynny duch gór? O Śnieżce możecie poczytać tutaj : http://www.szlakiemitropem.com/zimowe-wejscie-na-sniezke/. Kotlinę Kłodzką znaliśmy jedynie z objazdówek. Udało nam się kiedyś pospacerować po Bystrzycy Kłodzkiej, Kłodzku, zwiedzić słynne twierdze i bunkry ale górskie pasma tych okolic to była dla nas czarna magia.
Planując zdobycie Beaglowej Korony Gór Polski ( taka nazwa własna:)), okazało się, że dużo wierzchołków rozrzuconych jest właśnie na Dolnym Śląsku. Przyznaję, że sporo czasu przed wyjazdem zajęło mi „dojście do ładu” z tym gdzie, który szczyt się znajduje, w jakim paśmie leży i jak tam iść, najlepiej tak aby zrobić pętelkę. Jak widać człowiek ciagle się uczy, nawet podczas planowania wakacji😉.
Gdy już wszystko mieliśmy ustalone, zapisane i narysowane ruszyliśmy w nieznane nam aczkolwiek piękne i tajemnicze tereny. Dokładanie kolejnych cegiełek do KGP rozpoczęliśmy od Gór Bystrzyckich i ich najwyższego szczytu Jagodnej (do tematu wysokości jeszcze dzisiaj wrócimy). Na początek jak zawsze trochę topografii, może nie będzie to najciekawszy fragment dzisiejszej opowieści ale warto wiedzieć w jakim rejonie się poruszamy. Góry Bystrzyckie leżą w Sudetach Środkowych i są dość rozległym, raczej słabo zróżnicowanym pasmem. Od północy sąsiadują z Górami Stołowymi, od zachodu z Górami Orlickimi, a od wschodu opadają wyraźnym uskokiem tektonicznym w kierunku Rowu Górnej Nysy. Góry Bystrzyckie rozciągają się z północnego zachodu na południowy wschód, na długości około 40 km.
Wędrując przez Góry Bystrzyckie wśród lasów można napotkać stare domki myśliwskie czy przydrożne kapliczki i krzyże. Słynnym „obiektem”, z którym związanych jest wiele legend i podań, niestety nie mieliśmy okazji tam być, jest postać Strażnika Wieczności, kamienna rzeźba stojąca w zaroślach niedaleko miejscowości Huta i strzegąca dostępu do drogi zwanej „Wieczność”. Dla dociekliwych link gdzie znajdują się szczegółowe informacje na ten temat http://naszesudety.pl/straznik-wiecznosci-w-gorach-bystrzyckich.html. Nazwa Góry Bystrzyckie, pochodzi od nazwy miasta lub rzeki Bystrzyca, w zależności do jakiego źródła sięgniemy. Wg. Źródeł niemieckich mówimy o mieście, wg. polskich o rzece. Tak czy tak fundamentem nazwy jest przymiotnik „bystry” czyli wartki.
Wracając do naszego wędrowania, szczyt Jagodnej zdecydowaliśmy się zdobyć idąc z Przełęczy Spalonej, położonej na wysokości 690 m npm. Przyjeżdżając rano nie mieliśmy kłopotu z zaparkowaniem samochodu. Na parkingu usytuowanym wzdłuż drogi stało zaledwie kilka aut.
Tradycyjnie zabraliśmy George,plecaki i wodę. Minęliśmy zaspane jeszcze schronisko PTTK Jagodna i niebieskim szlakiem ruszyliśmy w kierunku szczytu.
Właściwie cała trasa była dość monotonna, zwykła szutrowa droga i brak znaczących podejść. Widok trochę przypominał mi Góry Izerskie, różnica była taka, że nie towarzyszyła nam malowniczo rozlewająca się i szumiąca Izera.
Dukt co jakiś czas zmieniał kierunek skręcając to w prawo to w lewo.
George bardzo zainteresowany był borówkowymi krzaczkami i leśnymi kałużami.
Od czasu do czasu droga delikatnie unosiła się wyżej i wtedy mogliśmy obejmować spojrzeniem rozległe bystrzyckie wzgórza i lasy. W miejscach gdzie las był przerzedzony w oddali majaczył górujący nad okolicą Masyw Śnieżnika.
W pewnym momencie zastanawialiśmy się czy aby gdzieś po drodze nie przegapiliśmy szczytu ponieważ czytałam, że nie jest on szczególnie wybitny. Na trasie minął nas dosłownie jeden turysta, poza tym całe góry były nasze. Patrząc na wakacyjne relacje z tatrzańskich czy karkonoskich szlaków pustki w Górach Bystrzyckich były osobliwością, z czego cieszyliśmy się jak dzieci. W pewnym momencie na horyzoncie ukazała się wystająca ponad korony drzew metalowa wieża widokowa.
Uspokoiliśmy się ponieważ po około 4,5 km marszu dotarliśmy na szczyt Jagodnej i nigdzie go nie zgubiliśmy. Byliśmy trochę zaskoczeni bo ta wieża to nowość i żyliśmy w przekonaniu, że na szczycie oprócz lasu nie zobaczymy nic innego. Tymczasem wystarczyło wspiąć się na 23 metrową ażurową konstrukcję i voilá, mogliśmy napawać się rozległymi panoramami na Kotlinę Kłodzką, Masyw Śnieżnika, Góry Orlickie i dużo, dużo więcej.
Uwaga: konstrukcja wieży widokowej zbudowana jest z metalowych, prześwitujących podestów, nie polecamy wejścia z psem. Jagodna zaliczana jest do Korony Gór Polski i posiada dwa wierzchołki: północny mierzący 985 m npm i południowy o wysokości 977,2 m npm. W spisie szczytów KGP podawana jest wysokości południowego szczytu Jagodnej czyli 977,2 m npm, czyżby więc zdobywało się nie ten wierzchołek który trzeba? Piszcie jeżeli macie jakieś sprawdzone informacje na ten temat. Przekopałam źródła i dowiedziałam się tylko tyle, że rzeczywiście wysokości są prawidłowe, a zaliczenie niższego wierzchołka do KGP tak się już przyjęło Ignacy jako pierwszy pobiegł na wieżę obfotografować okolicę,a my z George korzystając z wiaty schroniliśmy się przed słońcem i chwilę odpoczęliśmy.
Jeszcze obowiązkowe zdjęcie dokumentujące zdobycie szczytu i ruszyliśmy dalej niebieskim szlakiem.
Trasa niczym szczególnym nie różniła się od tej, którą wchodziliśmy. W dalszym ciągu kroczyliśmy przez las. Teraz może było delikatnie z górki.
W pewnym momencie zmieniliśmy oznakowanie na żółte i wolnym, spacerowym tempem dotarliśmy do schroniska PTTK Jagodna, gdzie zaczynaliśmy nasz spacer. Po zdobyciu szczytu należało się żarełko, napitek i odrobinę lenistwa.
Budynek schroniska powstał ok. 1895 r. na miejscu przydrożnego zajazdu i pełnił rolę gospody, a później również schroniska udzielającego noclegów noszącego nazwę Passhöhe Baud lub Gasthaus von Furchner („Na Przełęczy Spalonej”).Kłodzkie Towarzystwo Górskie, które stało się właścicielem budynku w 1927 r., po remoncie nadało mu nazwę Brandbaude. Ciekawostką z czasów budowania w pobliżu Autostrady Sudeckiej są bunkry zamaskowane jako budynki gospodarcze. Po 1945 r. budynek został zniszczony, a w 1948 r. schronisko przejął Oddział Kłodzki PTT, który po remoncie zwiększył liczbę miejsc noclegowych i zmienił jego nazwę na Schronisko „Spalona” lub „Na Przełęczy Spalonej”. Pod koniec lat sześćdziesiątych nazwę zmieniono na Schronisko PTTK „Jagodna”, która funkcjonuje do dziś. Dogodny dojazd, położenie na grzbiecie, w miejscu gdzie krzyżuje się kilka szos, duktów leśnych i szlaków turystycznych sprawia, że schronisko jest doskonałą bazą wypadową dla turystów uprawiających różne formy turystyki.Wykorzystując słoneczną, letnią pogodę, rozłożyliśmy się na macie przed schroniskiem, zjedliśmy pyszny kapuśniak i wciągnęliśmy regionalne piwko. George przejął odpowiedzialną funkcję obserwatora na przełęczy!
Błogie lenistwo zostało przerwane przez nadciągającą burzę, pobiegliśmy więc szybko do auta i stwierdziliśmy, że mamy jeszcze trochę czasu więc przejedziemy się osławioną i tajemniczą Autostradą Sudecką. Przez Przełęcz Spaloną przebiega tzw. Autostrada Sudecka. Jest to droga krajowa nr 389 i należy do najwyżej położonych szos asfaltowych w Polsce, osiągając najwyższy punkt na wysokości 925 m n.p.m. Droga mierzy 41km. Rozpoczyna się na Przełęczy Polskie Wrota, gdzie odbija od DK nr 8 i prowadzi do Międzylesia. Autostradę Sudecką zbudowano jako element Drogi Sudeckiej czyli szosy turystycznej poprowadzonej wzdłuż całych Sudetów. Droga miała też pełnić funkcje wojskowe, o czym świadczą ruiny umocnień wojskowych. Po II wojnie światowej droga utraciła znaczenie militarne i służyła jedynie ruchowi lokalnemu, będąc jedyną drogą dojazdu do wsi położonych w Dolinie Orlicy. Obecnie Autostrada Sudecka pozostaje drogą o bardzo niskim natężeniu ruchu, a w zimie na wielu odcinkach nie jest odśnieżana i może być nieprzejezdna.
Pojeździliśmy jeszcze po okolicy, odwiedziliśmy Bystrzycę Kłodzką i zadowoleni z fantastycznie spędzonego dnia popędziliśmy na nocleg.
Nie wiem co napisać na koniec, bo właściwie dopiero odkrywamy urokliwe zakątki Sudetów. W każdym razie my szukamy właśnie takich cichych miejsc, nie będących 24 godzinnym festynem gdzie możemy zebrać myśli, swobodnie pospacerować z psem i naładować baterie. Zdecydowanie Dolny Śląsk jest dla nas, hmmmm czyżby pora na dom na kółkach😉, bo widzę, że tych naszych miejsc jest coraz więcej!
PRAKTYCZNIE:
- start wycieczki z Przełęczy Spalona, bezpłatny parking znajduje się wzdłuż drogi, obok schroniska PTTK Jagodna
- strona internetowa PTTK JAGODNA :http://www.jagodna.com/
- psiolubny nocleg:https://www.gorski-potok.pl/
- szlaki: Przełęcz Spalona – Jagodna ( szlak niebieski, czas: 1,20h; Jagodna- skrzyżowanie z żółtym szlakiem , szlak niebieski, 0,30h; skrzyżowanie z żółtym szlakiem- Przełęcz Spalona, szlak żółty 1,40h )
- czas: 3,30h; dystans: 14 km; wznios: 384 m