Babky-skrawek Tatr Zachodnich
Jak wiemy Tatry Słowackie to miejsce gdzie wędrowcy z psami są mile widziani, stąd też dość często tam zaglądamy. Ostatnia wycieczka to skrawek Słowackich Tatr Zachodnich i dwa widokowe szczyty: Ostrà i bardziej znany – Babky. Podążając opisywanym szlakiem można dotrzeć również na nieco wyższy Sivy Vrch. Tym razem zabrakło czasu aby stanąć na jego wierzchołku, ale podziwiając rozległe panoramy z Ostrej i Babky, tak czy tak wycieczka należała do bardzo udanych. Otoczenie zmieniało się jak w kalejdoskopie, od wędrówki poprzez gęste lasy, a skończywszy na szerokich halach i widokowych wierzchołkach. Zaskoczą nas rozległe pejzaże na południe Słowacji ale także nie zabraknie widoków na szczyty Tatr Zachodnich.
Zmarnowanie pięknego, ciepłego i słonecznego dnia to istny skandal! Stąd też nasze nogi i łapy z samego rana skierowały się do samochodu i dalej na Słowację w Tatry Zachodnie. Tym razem wymyśliliśmy sobie, że będziemy wędrować w okolicach Doliny Jałowieckiej i Siwego Wierchu, który jest ostatnim tatrzańskim szczytem patrząc od strony zachodniej. Aby dotrzeć na parking udaliśmy się do miejscowości Jałowiec, a konkretnie do przysiółka Bobrovecka Vapenica ( Bobrowiecki Wapiennik), położonego na wysokości 748 m npm, tuż u wylotu Doliny Jałowieckiej. Już sam dojazd był bardzo przyjemny ponieważ wąska dróżka wiła się przez zielone polany, a przed nami pojawiały się pierwsze tatrzańskie szczyty. Bezpłatne parkingi położone są tuż przy drodze i nie sposób ich nie zauważyć. Do Bobrowieckiego Wapiennika autobus dojeżdża tylko latem i tylko raz dziennie. Poniżej parkingu, po wschodniej stronie drogi do Jałowca znajduje się miejsce biwakowe. Tradycyjnie plecak, woda i w drogę. Zanim jednak ruszyliśmy na szlak ucięliśmy sobie mega sympatyczną pogawędkę z innymi wędrowcami z psem, których już kiedyś spotkaliśmy przy Bacówce nad Wierchomlą w Beskidzie Sądeckim. Pożegnaliśmy się i niebieskim szlakiem ruszyliśmy w kierunku malutkiego schroniska Chata pod Naružim.
Początek wędrówki niebieskim szlakiem to spacer asfaltem przez dużą i równą łąkę zwaną Lespieńce. Spacer bez podejść, właściwie po płaskim terenie. Pomiędzy dość zniszczonymi świerkami pojawiały się pierwsze wapienne skałki z dominującym Sokołem na pierwszym planie. Za ostatnim gospodarstwem masa bitumiczna ustąpiła i można było „normalnie” wędrować😉. Wkroczyliśmy w las i w tym samym momencie „niedzielny” spacer diametralnie zmienił swoje oblicze. Ścieżka zaczęła dość ostro piąć się w górę, a dodatkową przeszkodą były gęsto rozścielone korzenie potężnych drzew. Sprawnie pokonaliśmy to utrudnienie i dziarsko ruszyliśmy przed siebie.
Wraz ze wzrostem wysokości i zbliżania się do godzin południowych rosła również temperatura. Według prognozy miało być około 18 stopni, a było raczej dobrze ponad 20. George chyba był znudzony i nie omieszkał się zbuntować robiąc wymowne miny oraz kładąc się ostentacyjnie na chłodnej leśnej ściółce. Poza mówiła jedno: nigdzie dalej nie idę!!!!Jak się okazało był to tylko chwilowy kryzys, a tatrzańskie zapachy okazały się niezwykle silną pokusą. Jeszcze chwilę mozolnie „wspinaliśmy” się w górę przez las, aż dotarliśmy do szutrowej drogi prowadzącej z Doliny Jałowieckiej i od tego momentu kierunek wędrówki wyznaczały niebieski i zielony szlak.
Następne kilka kilometrów to delikatne nabieranie wysokości. Jak okazało się w drodze powrotnej wcale takie delikatne nie było ponieważ przy schodzeniu kolana dostały za swoje. W końcu dotarliśmy do miejsca zwanego Pod Babkamy gdzie szlaki się rozdzielały: zielony odbijał w lewo w górę, a my kontynuowaliśmy marsz niebieskim nie opuszczając szutrowej drogi.
Z biegiem czasu zaczęły pojawiać się również widoki. Las się przerzedził i pierwsze tatrzańskie szczyty nieśmiało ukazywały swoje oblicza. Udało się również zejść z bitej drogi i wąską ścieżką przez rozległą Polanę Czerwieniec, porośniętą przez bujne trawy i wysokie osty dotarliśmy do malutkiego i niepozornego schroniska-Chaty pod Naružim zwanego również Chatą Czerwieniec. Przed samym dojściem do uroczego domku za plecami otworzyły się dość ciekawe widoki na południe. Co prawda nie tatrzańskie ale równie interesujące.
Chata pod Naružim nie przypomina znanych nam innych tatrzańskich schronisk. Nie ma tam gwaru i tłumu ludzi, schronisko jest czynne tylko w sezonie letnim ( lipiec-sierpień), w innych terminach w weekendy. Do środka niestety nie wejdziemy z psem ale akurat trafiliśmy na świetną pogodę i nie było potrzeby korzystać z zamkniętych pomieszczeń. Otoczenie było na tyle przyjemne, że wybraliśmy sobie ustronną ławeczkę i tam zjedliśmy śniadanie. Kolejna niespodzianka to zewnętrzna toaleta będąca drewnianym toitoiem umiejscowionym na skraju lasu, warunki dość spartańskie:). Ale dość o „infrastrukturze”, bo pora ruszyć w dalszą wędrówkę. Kontynuując marsz niebieskim szlakiem zaczęliśmy nabierać wysokości i na dobre wyszliśmy z lasu. Otwarty teren sprzyjał oglądaniu tym razem już tatrzańskich panoram. W oddali pojawiły się wierzchołki Banikova, Pachol’a czy Spalenej. W powietrzu czuć było późne lato, a wyschnięte trawy i kwitnąca wierzbówka kiprzyca zwiastowały rychłe nadejście jesieni.
Po około 30 minutach marszu dotarliśmy na Sedlo Preduvratie (Przełęcz Przedwrocie) gdzie niebieski kolor zamieniliśmy na zielony i ruszyliśmy w kierunku Ostrej. Nie obyło się oczywiście bez przerwy na zdjęcia i zgadywanki, który szczyt to który. W tym miejscu Tatry widzieliśmy już jak na dłoni.
Dalsza droga to lekko wznosząca się ścieżka, przedzierająca się przez gąszcz kosodrzewiny. Niby nic ale tak gęstej kosodrzewiny nigdy wcześniej nie widziałam. Bezproblemowo przechodził tylko George, a nam kosówka szarpała włosy, plecaki i ubrania. W pewnym momencie zastanawiałam się czy dobrze idziemy bo ścieżka była zupełnie zarośnięta. Na szczęście po parunastu minutach krzewy odpuściły i ścieżka stała się bardziej drożna.
Pokonaliśmy kilka łatwych wapiennych skałek i stanęliśmy na szczycie Ostrej (1764 m npm). Ostra to położony w południowej grani Siwego Wierchu, mający kształt stożka wierzchołek porośnięty niską kosodrzewiną, wznoszący się nad trzema dolinami.
W mojej ocenie Ostra jest świetnym punktem widokowym, z którego rozpościera się szeroka perspektywa na południową Słowację jak i wierzchołki Tatr Zachodnich takie jak: Salatyn, Pachół, Spalona, Baranec i Banówka. Doskonale widoczny był również wierzchołek Siwego Wierchu, niby już na wyciągnięcie ręki ale dzieliła nas od niego godzina marszu.
Biorąc pod uwagę dość późną porę zdecydowaliśmy się na powrót. Do Sedla Preduvratie wróciliśmy tym samym szlakiem, natomiast dalej wybraliśmy wariant szlaku zielonego, który odbijał lekko w lewo i kierował się na wierzchołek Babky. Aby jednak tam dotrzeć musieliśmy w pierwszej kolejności zejść na Babkovą Priehybę, a następnie nabrać trochę wysokości. Może i brzmi to niezbyt zachęcająco ale gwarantuję, że trasa była bardzo przyjemna i oczywiście widokowa ponieważ w większości to wędrówka przez rozległe, niezalesione polany.
Szczyt Babky ( 1566 m npm) pomimo, że niższy o ponad 200 m od Ostrej oferuje moim zdaniem jeszcze wspanialsze widoki. Przy dobrej pogodzie majestatycznie prezentuje się charakterystyczny Velky Chocz, na prawo od niego Mała Fatra, a na lewo Wielka Fatra, Jezioro Liptowskie i Niskie Tatry. Patrząc w kierunku wschodnim dostrzeżemy rozgałęzioną Dolinę Jałowiecką i górujące nad nią szczyty: Salatyński Wierch, Pachola, Banówka czy Baraniec.
Gdyby nie wszędobylskie, uciążliwe muchy spędzilibyśmy na szczycie dużo więcej czasu ponieważ panorama i pogoda zachęcały do błogiego odpoczynku. Jednak chmary owadów skutecznie „wypędziły” nas z Babek i dość stromą ścieżką biegnącą w dół rozległej polany w około 45 minut dotarliśmy do rozdroża pod Babkamy skąd niebieskim szlakiem ( tym samym, którym podchodziliśmy) zeszliśmy do parkingu w Bobroveckiej Vapenicy. Jak wspomniałam na początku droga wyglądała niewinnie ale podczas schodzenia w dół okazało się, że nie była to taka bułka z masłem, kolana jednak dostały za swoje.
Wieczorem na parkingu zostało już tylko kilka samochodów, a my cieszyliśmy się kolejnym pięknym dniem na górskim szlaku. Powiem, że ten skrawek Tatr Zachodnich bardzo przypadł nam do gustu, chociażby ze względu na jego stosunkowo małą popularność. Dodając do tego fantastyczne widoki i dość duży wybór szlaków turystycznych mamy kolejne miejsce gdzie wspaniałe możemy spędzić wolny czas.
PRAKTYCZNIE:
- start wycieczki w miejscowości Bobrowiecki Wapienik ( Bobrovecka Vapenica)
- bezpłatny parking w tej samej miejscowości; nieco niżej miejsce biwakowe i możliwość zaparkowania campera ; współrzędne Google: https://goo.gl/maps/3ahweBe35Mi5h1KRA
- trasa urozmaicona; trochę nawierzchni asfaltowej, spora część trasy w lesie, a wyżej otwarty teren z ekspozycją na słońce; dostęp do wody w terenie raczej umiarkowany ( w dolnej części szlaku przekroczymy potok, natomiast wyżej brak możliwości zaopatrzenia się w wodę)
- szlaki: Bobrovecká Vápenica- Chata pod Náružim ( niebieski🟦; 2,00h); Chata pod Náružim- Sedlo Preduvratie (niebieski 🟦; 0,30 h); Sedlo Preduvratie-Ostra ( zielony 🟩, 0,30h); Ostra-Sedlo Preduvratie (zielony🟩;0,30h); Sedlo Preduvratie -Babky- Rozdroże pod Babkamy (zielony🟩; 1,30 h); Rozdroże pod Babkamy – Bobrovecka Vapenica parking ( niebieski 🟦; 1h)
- czas: około 6 h; dystans 16 km; całkowity wznios : 1100 m