Jak część z Was pewnie wie, w ostatnim czasie bardzo upodobaliśmy sobie spędzanie urlopu w Alpach Austriackich. Hitem był Tyrol Wchodni i dolina Virgental, którą odwiedziliśmy już chyba 5 razy. Postanowiliśmy trochę zmienić klimat i tym razem wybraliśmy się do doliny Pitztal leżącej po prostu w Tyrolu:). Tak, kolejny raz Tyrol, ale nieco inna jego część, wysunięta bardziej na zachód. Ciekawi byliśmy tego rejonu i jako bazę noclegową wybraliśmy bardzo psiolubny pensjonat w niewielkiej miejscowości Tieflehn, leżącej u podnóża majestatycznych 3 tysięczników (takich jak chociażby Wildspitze) i potężnych lodowców. Tutaj właściwie kończy się droga i jest „święty spokój”.

Pitztal to dolina w  Alpach Ötztalskich, w austriackim kraju związkowym Tyrol. Główne ośrodki to: Arzl im Pitztal, Wenns, Jerzens i Mittelberg. Przez dolinę płynie rzeka Pitze. Dolina ciągnie się przez 40 km na południe od doliny Innu. U początków doliny znajduje się lodowiec Pitztaler Gletscher. Rejon jest bardzo popularny zimą, ze względu na rozwiniętą infrastrukturę narciarską. Latem oferuje mnóstwo malowniczych szlaków, do których można dostać się korzystając z kolejek linowych. Mimo tych ułatwień na szlakach nie ma tłumów, a więc w ciszy można delektować się wysokogórskimi pejzażami.

Pitztal

Studiując uważnie mapy, mieliśmy oczywiście spory kłopot z wybraniem szlaków turystycznych, ponieważ ich mnogość wywoływała zawrót głowy. Pierwszego dnia pobytu, po całonocnej podróży wybraliśmy coś, co mieliśmy na wyciągnięcie ręki czyli okolice jeziora  Rifflsee. Rifflsee jest największym jeziorem w Alpach Ötztalskich, położonym w Kaunergrat na wysokości 2232 m npm i jest typowym zbiornikiem morenowym. Jezioro zajmuje obszar 27 ha, ma 1km długości i 400 m szerokości, maksymalna głębokość to 24 m. Wypełnia rozległą dolinę, a mętna lodowcowa woda przybiera zielonkawą barwę.

Rifflsee
Rifflsee

Będąc gośćmi w Pitztal, otrzymaliśmy od obiektu noclegowego tzw. Sommer Card, upoważniającą nas do darmowego korzystania z wielu atrakcji regionu, w tym również z kolejek linowych. Chcąc dostać się nas Rifflsee wykorzystaliśmy tą możliwość i w jakieś 10 minut dotarliśmy nad brzeg jeziora. Wagonik ekspresowo nabierał wysokości i już z kabiny mogliśmy zerkać na przepiękną dolinę otoczoną majestatycznymi szczytami. Wysiedliśmy z gondoli i od razu zobaczyliśmy Rifflsee. Jezioro położone jest nieco niżej, a jego turkusowo- zielony kolor był obłędny. Za jeziorem na olbrzymiej zielonej łące pasły się konie, krowy i osiołki. Iście sielankowy klimat jak na prerii.

Rifflsee
Sielskie krajobrazy
Sielskie krajobrazy

Zeszliśmy wygodną drogą kilka metrów i znaleźliśmy się tuż nad brzegiem jeziora. Pierwsza myśl to obejście jeziora dookoła, a potem zastanawianie się co robić dalej. Ruszyliśmy w drogę, co chwila jednak przystawaliśmy, aby podziwiać fantastyczne krajobrazy. Mieniąca się odcieniami turkusu woda, potężne góry, soczyście zielone łąki i swobodnie przechadzające się zwierzęta.

Tuż nad brzegiem
I jak tu nie podziwiać widoków
Konie w Alpach

Mniej więcej w połowie drogi przeszliśmy przez drewniany mostek i zmieniliśmy kierunek wędrówki. Udaliśmy się w górę doliny do jeziora Plödersee. Opuściliśmy wygodny chodnik i typowo górską, kamienistą ścieżką delikatnie pięliśmy się w górę. Jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, im wyżej tym lepsze widoki. Patrzeć należy również pod nogi aby nie wdepnąć w „krowi placek”, których w Alpach nie brakuje. Wędrowaliśmy wzdłuż potoku Rifflbach, którego szum wraz z pogwizdywaniem świstaków hasających gdzieś niedaleko, towarzyszył nam podczas nabierania wysokości. Po drodze minęliśmy dwa malownicze wodospady. Podejście tylko momentami było nieco bardziej strome, ale bez trudności technicznych.

W kierunku Plödersee
Tym razem alpejskie krowy
Widoki na dolinę

Pokonując kolejne progi doliny wydawać by się mogło, że lada moment dotrzemy do jeziora, nic jednak bardziej mylnego. Jezioro położone było w zupełnie innym miejscu niż się tego spodziewaliśmy. Po dotarciu do wypłaszczenia i drogowskazu, wykonaliśmy zwrot o 180 stopni i rozpoczęliśmy trawersowanie masywnych stoków Grubenkopf. Ścieżka, którą się poruszaliśmy była wąska, a miejscami nawet bardzo wąska. Podczas pokonywania tych fragmentów wskazane jest zachowanie czujności i koncentracji. Warto jednak od czasu do czasu zatrzymać się i spojrzeć za siebie na granitowe ściany Grubenkarspitze, Wurmtalerkopf czy Nördlicher Hampeskopf.

W tym miejscu zdecydowana zmiana kierunku marszu
Wąską ścieżką w kierunku Plödersee
I kolejne widoki

Po około 2 godzinach marszu dotarliśmy nad Plödersee. I tutaj przyznaję, że trochę się rozczarowaliśmy ponieważ „jezioro” to maleńka, już prawie wyschnięta sadzawka. No trudno! Nie zatrzymując się dłużej w tym miejscu, ruszyliśmy w kierunku Rifflsee, które w pełnej krasie widzieliśmy teraz z góry. Schodząc można wybrać szlak turystyczny lub jedną z dróg będąca częścią infrastruktury narciarskiej. Zejście drogą/ stokiem jest krótkie, ale dość strome.

Plödersee
Zerknięcie w tył
Rifflsee z góry
I z jeszcze innej perspektywy

Po dotarciu nad brzeg Rifflsee odbiliśmy nieco w bok do schroniska Rifflseehutte, położonego na stoku Muttenkopf. Ze schroniska roztaczał się bardzo ciekawy widok na dolinę Taschachtal i otaczające ją szczyty oraz odnogę doliny Pitztal. Jak się później okazało, zawitaliśmy i tam.

Rifflseehutte
Towarzyszki na szlaku
Alpejskie krowy

Patrząc na te widoki, od razu zmaterializowały się plany na kolejne dni. Zrobiliśmy sobie chwilę przerwy na odpoczynek, fritatten suppe i pogaduszki o tutejszych szlakach. Spotkani ludzie bardzo chętnie dzielili się swoim doświadczeniem i cennymi wskazówkami. Wracając do górnej stacji kolejki weszliśmy jeszcze na Muttenkopf. Z wierzchołka kolejny raz zerknęliśmy na Rifflsee, znów z innej perspektywy i w innym świetle. Kolor wody przybrał inne barwy i całe otoczenie wyglądało zupełnie inaczej niż rano. Wyraźniej również widać było wspomniane wcześniej doliny.

I jeszcze Rifflsee
Widok na rozległe doliny
Inne oświetlenie, inny widok

Kilka minut i byliśmy przy górnej stacji Rifflseebahn, a za kilka kolejnych już na dole. Bez kolejek, bez tłumów. Pierwszy dzień pobytu w Pitztal to dzień pełen widoków i pełnej przyjemności z wędrowania alpejskimi szlakami.

PRAKTYCZNIE:

Loading