Velika Planina- słoweńska tożsamość

Słowenia to piękny, niewielki kraj często traktowany jako tranzyt w drodze do Chorwacji. Nas zauroczyła 5 lat temu kiedy byliśmy tutaj po raz pierwszy. Wróciliśmy z George aby trochę pochodzić po górach. Na tzw. „pierwszy ogień” poszedł rozległy płaskowyż Velika Planina. Miejsce bajeczne, łatwo dostępne, mające swoją historię wpisującą się w tożsamość Słowenii i przede wszystkim co dla nas chyba najważniejsze oferujące nieziemskie widoki na malownicze pasmo majestatycznych Alp Kamnicko-Sawińskich. Przyjazd w ostatnie dni kwietnia był strzałem w 10 ponieważ uroku całej scenerii dodawały fioletowe dywany krokusów zalewające każdy centymetr rozległych hal na których latem wypasane są stada bydła.

Velika Planina

Velika Planina (1666 m npm) to ogromny płaskowyż i jednocześnie zwarty obszar pasterski. Słynie z niespotykanego zespołu drewnianych zabudowań związanych z wypasem bydła. Malownicze, drewniane szałasy tworzą całe osiedla. Atutem Velikiej Planiny są towarzyszące przez całą wędrówkę płaskowyżem cudowne, nieziemskie widoki na pasmo Alp Kamicko- Sawińskich. W sezonie letnim na halach Velikiej Planiny wypasane są stada bydła, a pasterze pilnujący trzody zamieszkują wspomniane najstarsze w Słowenii szałasy. Na płaskowyżu znajduje się także niewielka kapliczka Matki Bożej Śnieżnej, której pierwsza wersja powstała w 1939 roku, a następnie podczas II wojny światowej została spalona wraz ze 100 szałasami przez wojska niemieckie. Velika Planina to również ośrodek narciarki dla mniej wprawionych miłośników białego szaleństwa. Na krawędź płaskowyżu można dostać się kilkoma sposobami. Jednym z nich jest wjazd kolejką linową z miejscowości Kamniška Bistrica. Można również wejść pieszo lub wjechać rowerem wybierając jeden z kilku wytyczonych szlaków turystycznych z takich miejscowości jak Stahovica, Kamniška Bistrica- Kraljev Hrib oraz Krivčevo. Wszystkie znajdują się w ciągu drogi Stahovica- Črnivec. Średni czas dojścia to ok. 2,5-3,5 godziny i dość duże przewyższenia.

Velika Planina – krokusy i widok na Alpy
Kapliczka Matki Boskiej Śnieżnej
Szałasy na Velikej Planinie

Opis trasy

Planując spędzenie dnia na płaskowyżu postanowiliśmy wjechać wspomnianą już kolejką linową na Simnovec i tam rozpocząć nasza wędrówkę. Punktem startowym i jednocześnie miejscem gdzie znajduje się dolna stacja kolejki linowej jest niewielka Kamniška Bistriča. Z Kamnika bez problemu trafimy do celu ponieważ drogowskazy z oznaczeniem kierunku na Veliką Planinę są bardzo czytelne (później nie będzie już tak łatwo). Po całonocnej podróży zaparkowaliśmy auto na bezpłatnym dość dużym parkingu, spakowaliśmy plecaki i ruszyliśmy w kierunku kolejki znajdującej się po drugiej stronie drogi. Kolejka to jeden większy wagon kursujący wg. informacji o każdej pełnej godzinie ale mam wrażenie, że ten rozkład widniał tylko na papierze ponieważ jeżeli tylko zebrało się wystarczająco dużo osób wagon sunął w górę. Kupiliśmy bilety i tutaj pierwsze miłe zaskoczenie: pan operator widząc ,że jesteśmy przy kasie poczekał aż dobiegniemy do wagonu i dopiero uruchomił machinę. Psy oczywiście mogą korzystać z tego udogodnienia pod warunkiem prowadzenia na smyczy i zaopatrzenia w kaganiec. W biegu nie zdążyliśmy założyć kagańca ale nikt nie zwrócił na to uwagi. Przejazd kolejką trwał zaledwie 5 minut i wysiedliśmy na skraju Velikej Planiny. Tutaj można przesiąść się, skorzystać z wyciągu krzesełkowego i wjechać na najwyższy szczyt płaskowyżu – Gradišce. Wędrując z George zrezygnowaliśmy z tej możliwości i dobrze utrzymaną drogą ruszyliśmy w górę. Według drogowskazu czekało nas około godziny i 15 minut marszu. Początek trasy nie był jakoś szczególnie zachwycający ponieważ resztki zimowej infrastruktury skutecznie zaburzały panującą harmonię. Piękne widoki robiły jednak swoje i zachęcały do marszu w górę.

Początek wędrówki
Pierwsze widoki na Alpy
Krokusowa niespodzianka w drodze na Veliką Planinę

Wraz ze wzrostem wysokości na łąkach otaczających drogę pojawiały się krokusy. Było ich więcej i więcej i więcej aż w końcu hale tonęły w fiolecie zalewającym krajobraz z każdej strony. Czegoś takiego nigdy wcześniej nie widzieliśmy i potraktowaliśmy to jako super, ekstra dodatek do i tak przepięknych pejzaży. Ścieżki którymi wędrowaliśmy przecinały te kwietne pola we wszystkie możliwe strony. Coś niezwykłego i niepowtarzalnego! Rzecz jasna tempo marszu spadło drastycznie no bo jak nie zachwycać się takim cudem natury. Fioletowe dywany krokusów, a w tle potężne ośnieżone jeszcze szczyty Alp Kamnicko- Sawińskich. Uroku całej scenerii dodawały opisane na wstępie drewniane pasterskie szałasy. Podczas naszej wędrówki czyli przed sezonem wypasania bydła (koniec kwietnia) większość chat była zamknięta i nie było możliwości skosztowania regionalnych wyrobów, co jest możliwe i wręcz wskazane kiedy będziecie tam latem. Ale co tam ! Widoki wynagrodziły wszystko! W sezonie na łąkach wypasają się krowy pilnowane przez psy pasterskie więc nie ma tego złego …… podróżując z czworonogiem chyba lepszy taki „przed sezon”. Jak widać poniżej szczyt Ojstricy dumnie górował nad całym płaskowyżem.

Kwiecień na Velikej Planinie
Velika Planina
Krokusowe tło

Na szlaku spotkaliśmy dużo turystów z psami ale nie zdarzyła się żadna nieprzyjemna sytuacja. Psy zgodnie z wymogiem prowadzone były na smyczy i zachowywały się wzorowo. Ścieżek na płaskowyżu jest mnóstwo i ciężko się w tym połapać. Nie studiowaliśmy wcześniej map dlatego też poruszaliśmy się trochę po omacku. Korzystaliśmy z wytyczonej ścieżki edukacyjnej ale zdarzyło nam się również zboczyć ze szlaku i udać się na górujące nad płaskowyżem wierzchołki. Dotarliśmy w rejon zabudowań pasterskich i niewielkiego kościółka pod wezwaniem Matki Bożej Śnieżnej, a dalej kierowaliśmy się na Małą Planinę gdzie krokusów było jeżeli to w ogóle możliwe chyba jeszcze więcej. Całe stoki pokryte były fioletową pierzyną! W Domžalski Dom zrobiliśmy sobie chwilę przerwy, zjedliśmy tradycyjną zupę warzywną i ruszyliśmy dalej.

Mała Planina
krokusy i Ojstrica
Szałasy i krokusy

Plan był taki żeby do Kamniškiej Bistričy zejść na własnych nogach korzystając ze szlaku przez Dolski Graben finalnie wyszło tak, że totalnie się pogubiliśmy, zeszliśmy do zupełnie innego wysoko położonego parkingu po przeciwnej stronie stoku ale szczęście w nieszczęściu szybko zorientowaliśmy się, że coś jest nie tak i wróciliśmy na płaskowyż. Z pokorą powędrowaliśmy w kierunku górnej stacji kolejki. Dzięki naszej pomyłce zwiedziliśmy kolejne ścieżki i miejsca na Velikej Planinie. Widoki na potężne Alpy towarzyszyły nam również tutaj. Było pięknie! Co do samych widoków to podczas całodziennej wędrówki oczy zwracały się głównie ku charakterystycznej Ojstricy Grintovca.

I kolejne widoki na Aply
Inne ale równie piękne ścieżki
Pasterskie zabudowania i Alpy w tle

Pokonując powoli zawiłe ścieżki Velikej Planiny, podziwiając alpejskie szczyty i planując kolejne dni pobytu w Słowenii dotarliśmy do górnej stacji kolejki linowej i ekspresowo zjechaliśmy na parking. Ze względu na to , że wczesnym rankiem wyruszyliśmy na szlak mieliśmy jeszcze zapas czasu, który wykorzystaliśmy na przejazd piękną górską drogą z Kamniškiej Bistricy do Doliny Logarskiej gdzie mieliśmy swoją bazę.

Dolina Logarska

Praktycznie

  • początek wycieczki na Veliką Planinę to Kamniška Bistrica, gdzie znajduje się dolna stacja kolejki na krawędź płaskowyżu; przejazd w dwie strony to koszt 21 euro; bezpłatny parking dostępny przy drodze dojazdowej
  • http://www.velikaplanina.si/en/pricelist/ – link do strony internetowej o Velikej Planinie
  • w kolejce mogą podróżować psy warunkiem jest prowadzenie na smyczy i kaganiec ( w praktyce na kaganiec nikt nie zwracał uwagi)
  • na Veliką Planinę prowadzą również szlaki turystyczne (średni czas wędrówki to 2,5-3,5 h) i rowerowe
  • w sezonie na halach wypasane jest bydło
  • w sezonie w pasterskich szałasach można skosztować lokalnych specjałów
  • miejsce położone jest około 35 km od Lublany, w sezonie raczej popularne
  • nasz nocleg to Farmhouse Lenar w Dolinie Logarskiej, link:https://www.lenar.si/en/

Loading

Please follow and like us: