Olperer Hutte i „wiszący most”

Jednym z głównych celów pobytu w dolinie Zillertal był szlak prowadzący do schroniska Olperer Hutte. Widząc przepiękne zdjęcia w internecie i w przewodnikach, wyczekiwaliśmy idealnej pogody, która nie popsuje nam uczty dla zmysłów, ponieważ chcieliśmy delektować się niezwykłymi panoramami. W końcu nastał ten dzień! Piękne słońce, niebieskie niebo, brak mgieł snujących się w głębokich dolinach i chmur ograniczających widoczność. Idealnie! Wypatrzyliśmy też na mapie ciekawą pętelkę. Z samego rana pełni energii i z dreszczykiem emocji ruszyliśmy na szlak, aby przekonać się jak naprawdę wyglądają instagramowe ujęcia z „zawieszonego” gdzieś wysoko w górach mostu oraz panoramy z Olperer Hutte. Jesteście ciekawi, zapraszamy!

Aby znaleźć się na początku szlaku należy dojechać do sztucznego zbiornika wodnego Schlegeisspeicher. Dostać się tam można komunikacją autobusową kursującą z Mayrhofen lub dojechać własnym samochodem. Droga nad sztuczne jezioro to górska droga Schlegeis Alpenstrasse. Podjazd liczy około 21 km i pokonuje w pionie około 1152 m, co daje średnie nachylenie około 5,3 %. Droga jest płatna i jadąc autem będzie nas to kosztowało 15,50 lub 17 euro. Droga momentami jest bardzo wąska, przejedziemy również przez kilka tuneli, z których 2 są szerokości autobusu. Na drodze w związku z tymi „atrakcjami” funkcjonuje ruch wahadłowy i może zdarzyć się tak, że nawet dłuższą chwilę poczekamy na zmianę świateł. Z drogi możemy podziwiać potężną konstrukcję tamy.

Jeden z tuneli na górskiej drodze
Tama jeziora Schlegeisspeicher

Przy zbiorniku Schlegeisspeier (1796 m npm) znajduje się kilka parkingów, gdzie można zostawić samochód. Zalecamy przyjazd wcześnie rano, ponieważ miejsca szybko się zapełniają. W sumie nie jest to nic dziwnego, ponieważ okolica jest bardzo atrakcyjna turystycznie. Schlegeisspeicher jest sztucznie utworzonym zbiornikiem, który został wybudowany w latach 1965-1971. Maksymalna objętość zbiornika to 126,5 miliona metrów sześciennych wody. Maksymalna głębokość wynosi 59 m. Długość tamy zbierającej wodę to 725 m, a wysokość 130 m. Zbiornik powstał w celu uzyskiwania energii elektrycznej oraz regulacji przeciwpowodziowej. Woda ze Schlegeisspeicher nie jest kierowana bezpośrednio do Mayrhofen, ale przepływa podziemnym połączeniem do zbiornika Stillup. Po drodze po raz pierwszy wytwarza prąd. Woda przepływa z prędkością 300 km/h do oddalonej o 9 km elektrowni wodnej, gdzie napędza turbinę. Średnica rury, którą przepływa woda to aż 4 m!

Zbiornik wodny Schlegeisspeicher i droga nad jego brzegiem
Jeden z parkingów

Patrząc na mapę zauważyliśmy od razu możliwości przejścia ciekawej pętelki. Większość turystów wchodzi i schodzi tym samym szlakiem, ale skoro była możliwość wydłużenia sobie wycieczki to czemu z tego nie skorzystać. Z parkingu ruszyliśmy szlakiem nr 502, który od razu mocno wspinał się po stokach otaczających Schlegeisspeicher. Według szlakowskazów umieszczonych obok drogi, przy schronisku Olperer Hutte powinniśmy być za jakieś półtorej godziny i to była ta dobra wiadomość. Gorsza to taka, że na dystansie około 3,5 km mieliśmy do pokonania ponad 600 m przewyższenia.

Początek szlaku
Początkowy fragment szlaku

Już na mapie przebieg szlaku był ciekawy – same zygzaki i ciasne serpentyny. Ale jak to się mówi: nie ma nic za darmo, a jak wspomniałam wcześniej widoki były obiecujące. Ruszyliśmy. Na początku po kamiennych schodkach meandrujących przez iglaste lasy, które chwilę poźniej przeszły w pasmo kosodrzewiny. Ścieżka miała charakter podobny do tatrzańskich kamiennych ścieżek. Schody, kamienie i kruszyna. Jednak nie narzekaliśmy, ponieważ bardzo szybko pojawiły się wyczekiwane pejzaże. Turkusowe wody jeziora, alpejskie trzytysięczniki i lodowce. Chodnik nie odpuszczał i cały czas nabierał wysokości. Nie było jednak tak strasznie, ponieważ wszystkie te serpentyny i zakręty, powiedzmy, że łagodziły wspinaczkę.

Tak wyglądał szlak
I widoki
Trochę jak w Tatrach. Kto widzi już schronisko?
Serpentyny na szlaku

Czas upływał, do celu było coraz bliżej, a otaczająca nas przestrzeń coraz bardziej zachwycała. Jak to zwykle bywa im wyżej tym piękniej. Na dzisiejszym szlaku również ta stara prawda była jak najbardziej aktualna. W pewnym momencie nie zwracaliśmy już uwagi na zmęczenie, a jedynie podziwialiśmy niesamowitą scenerię. Nie wiedzieć kiedy na horyzoncie, nad głowami pojawił się budynek schroniska, jakby zawieszony nad ogromnym urwiskiem. Atrakcją naszej wędrówki, oprócz oczywiście widoków, był helikopter dostarczający zaopatrzenie do schroniska. Niby nic niezwykłego, ale byliśmy pod wrażeniem umiejętności pilota, który zrzucając depozyt na górze, dynamicznie, jakby nurkując wracał w dolinę.

Helikopter w górach
Tak dostarczane są różne potrzebne rzeczy do schroniska

Tuż przed schroniskiem teren trochę sie wypłaszczył. Pomimo wielu przerw na zdjęcia i podziwnianie widoków byliśmy u celu zgodnie z czasem.

Końcówka szlaku
Już jest łatwiej
I już u celu

Na sporym tarasie zajęliśmy sobie wygodne miejsce i chwilę odpoczęliśmy. Skusiliśmy się również na wcześniejszy obiad i zamówiliśmy gnocchi z masłem i ziołami. Cudo! Schronisko Olperer Hutte położone jest na wysokości 2388 m npm czyli około 600 m powyżej tafli Schlegeisspeicher. Miejsce naprawdę robi wrażenie, a panoramy są obłędne. Nie ma co się dziwić, że z minuty na minutę przybywało turystów. W naszej ocenie ten właśnie szlak był najbardziej zatłoczony ze wszystkich, które przeszliśmy podczas tego pobytu w Austrii.

Panoramy!
Takie widoki przed schroniskiem

Przed wyruszeniem w dalszą drogę udaliśmy się jeszcze w jedno miejsce, a mianowicie w okolice wspomnianego w tytule „wiszącego mostu”. Stwierdzenie to jest jednak nieco przesadzone. Owszem kilka kroków powyżej schroniska spływa górski potok Riepenbach, a nad jego korytem przerzucono niewielki mostek Kebema Panoramabrücke, który ze względu na malownicze położenie i przy odpowiedniej perspektywie sprawia wrażenie jakby wisiał nad jakąś niebotyczną przepaścią i został okrzyknięty jednym z piękniejszych mostów w Austrii. W rzeczywistości znajduje się kilka metrów nad ziemią. Nie mniej jednak już przed południem ustawiały się kolejki, aby zrobić sobie zdjęcie w chmurach. Mostek zbudowany jest z metalowych krat dlatego też z Odim tam nie wchodziłam, ponieważ takie podłoże nie jest dla niego komfortowe. Oczywiście zdjęcie mostu mamy. Jeżeli komuś zrujnowaliśmy wyobrażenie o tym miejscu, to przepraszam. Nie mniej jednak każdy ma swoje postrzeganie i patrzenie.

Jest i on:)

Wróciliśmy w okolice schroniska i aby nie wracać w tłumach tym samym traktem postanowiliśmy kontynuować marsz szlakiem nr 502 w kierunku Pfitscher Joch, szlak jest częścią pętli o nazwie Neumarkter Runde i według informacji na parking powinniśmy zejść za jakieś 3 h. Na początku ścieżka odrobinę się obniżyła i wygodnym chodnikiem poprowadziła nas w kierunku stoków Schrammer Kopf. Przeszliśmy przez niewielki mostek i kolejny raz zerknęlismy na mieniące się w dole jezioro. Widoki chyba jeszcze lepsze nie z okolic schroniska. Po drodze były kozy, świsaaki i takie tam inne alpejskie stwory.

I jeszcze ciut inna perspektywa
Alpejski charakter szlaku

Ale żeby nie było zbyt łatwo chodnik zaczął dość mocno wspinać się w górę na widoczne przed nami przełęcze. Zrobiło się przestrzennie i wysokogórsko. Strome stoki opadające nad taflę jeziora robiły niesamowite wrażenie, a wysokie i strzeliste szczyty jeszcze dodawały pikanterii całej tej fantastycznej scenografii. Dotarliśmy na kolejną przełęcz, dość charakterystyczną ponieważ wśród skał znajdowała się górująca nad doliną figura Madonny.

Szlak przez Alpy
Figura Madonny nad doliną

Od tego miejsca rozpoczęło się zejście, najpierw łagodne, a potem coraz bardziej wymagające. Ścieżka była stroma, kamienista i dosyć wąska, w jednym miejscu zamontowano nawet stalową linkę, która nieco ułatwiała zejście. Zakosów i serpentyn ciąg dalszy. Dla nas przejście było komfortowe, ale wiadomo, że to kwestia indywidualnej oceny. Nie mniej jednak trasa była bardzo malownicza.

Powolne zejście
Ubezpieczony fragment
Alpejska kraina

Oprócz widoku na turkusowe jezioro, mogliśmy podziwiać szczyty Fußtein, Olperer czy Gefrorene Wand. Na tym odcinku spotkaliśmy tylko kilka osób. W końcu dotarliśmy do krzyżówki szlaków, porzuciliśmy 502 biegnący do Pfitscher Joch i kontynuowaliśmy marsz szlakiem nr 535. Od tego miejsca do parkingu to około 1,30 h. Po zejściu z przełączki szlak się wypłaszczył i przez chwilę prowadził przez przyjemne hale wzdłuż dość leniwie wijącego się strumyka.

Teraz już tylko zejście
Wzdłuż strumyka
Trochę wody dla ochłody

Ale nie wszystko złoto co się świeci. Nadal byliśmy jakieś 300 m nad taflą jeziora, więc wkrótce rozpoczęło się kolejne strome zejście. Nie będę się tutaj rozwodzić z opisem, bo też niczego specjalnego na tym odcinku nie było. Najpierw kosodrzewina, potem las i kamienista ścieżka. No i palące słońce. Generalnie jakieś 90 % opisanego szlaku to otwarty teren, także przy wysokich temperaturach wędrowanie z psem wygląda kiepsko.

W drodze powrotnej
Ścieżka wśród kosodrzewiny

Zgodnie z czasem dotarliśmy na parking. Powiem tak: ten szlak był cudowny! Pomijając kwestię wiszącego mostu, który oczywiście swój urok ma i przyciąga tłumy, to w mojej ocenie jest to jedynie wycinek tego, co możemy zobaczyć na opisanym szlaku. Jeżeli czujecie się na siłach, a psiak jest wprawiony w górskich wędrówkach to ta pętelka nie powinna nastręczyć kłopotów, a wysokogórskie, alpejskie pejzaże na długo zostaną w pamięci.

PRAKTYCZNIE:

  • początek szlaku to parkingi przy jeziorze Schlegeisspeicher; parkingi są 3; w sezonie dość szybko się zapełniają; link do parkingu: https://maps.app.goo.gl/wzwakaLRUBNUV6cw7?g_st=com.google.maps.preview.copy
  • dojazd autem lub autobusem nr 4102, który kursuje z Mayrhofen; w autobusie można podróżować z psem,
  • rozkład jazdy autobusu: https://www.christophorus.at/wp-content/uploads/2024/05/4102-Mayrhofen-Grinzling-01.06.2024-06.10.2024.pdf,
  • jadąc samochodem ponosimy opłatę 15,50 (mając kartę gościa wydawaną przez pensjonat w którym mieszkamy) lub 17 euro; w cenie zawarty jest parking; cena dotyczy przejazdu w górę i w dół
  • opłatę można uiścić na wjeździe, w budce pracuje osoba pobierająca opłaty; lub przez internet wykupić przejazd
  • droga otwarta jest od godziny 6 rano (w sezonie) lub od 7, wszystko zależy od warunków pogodowych,
  • do schroniska Olperer Hutte poruszamy się szlakiem nr 502, którym kontynuujemy marsz w kierunku Pfitscher Joch; na krzyżówce kontynuujemy zejście szlakiem nr 535;trasa bez trudności technicznych, z wyjątkiem jednego, krótkiego odcinka ubezpieczonego stalową liną;
  • dystans: 11 km; czas 5-5,30h; wznios: ok. 800m
  • link do trasy mapy.cz: https://mapy.cz/s/kujozedudu
  • szlak w 90 % biegnie przez otwarty teren , więc nie polecamy go podczas wysokich temperatur
  • nocleg w miejscowości Finkenberg: niewielki pensjonat http://www.amriedanger.at/

Loading

Please follow and like us: